czwartek, listopada 22, 2018

Po rozżarzonych węglach piekła... do raju - "Owoc Granatu. Kraina snów" Marii Paszyńskiej [OWOC GRANATU #2] *Zuzanna*

Autor: Maria Paszyńska
Tytuł: Owoc Granatu. Kraina snów
Cykl: Owoc Granatu, tom 2
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Książnica


Pierwszy tom serii Owoc Granatu wstrząsnął mną do głębi, nie pozwalając wyrzucić z pamięci historii opowiedzianej przez Marię Paszyńską. Dzieje bliźniaczek, Elżbiety i Stefanii, bardzo mnie poruszyły i byłam niezmiernie ciekawa, jak dalej potoczą się ich losy. Czy zdołają zostawić za sobą koszmary z przeszłości i zaczną znowu żyć? A może okaże się, że wspomnienia z Syberii to ciężar, którego unieść po prostu się nie da...
Dramatyczna walka o przetrwanie w mroźnych i niebezpiecznych ostępach syberyjskiej tajgi nareszcie dobiegła końca. Siostry znalazły schronienie wśród gościnnych Persów, gdzie próbują jakoś poukładać sobie życie. Halszka powoli dochodzi do siebie pod czujnym okiem i troskliwą opieką rodziny Mehrdada. Stefania natomiast bardzo szybko rezygnuje ze służby w oddziale generała Andersa, wykorzystując pierwszą nadarzającą się okazję, by powrócić do Iranu. Podejmuje pracę w szkole jako nauczycielka muzyki, zgadza się również wystąpić podczas koncertu na balu w Isfahanie. Tam poznaje perskiego księcia Hamida Sarkuchiego.

Chociaż od dramatycznych wydarzeń z Syberii minęło już kilka lat, ten koszmar wcale nie opuścił sióstr Łukowskich. Okropieństwa wojny pozostają wciąż żywe w ich pamięci, nadal dręczą je w snach i na jawie, utrudniając normalne funkcjonowanie. Dotyczy to zwłaszcza Halszki, która nie potrafi pogodzić się nie tylko z przeszłością, ale także z tym, jak wojna wpłynęła na nią samą, kim się stała. Fakt, że zrobiła to, co musiała, aby przetrwać i ocalić siostrę, wcale nie pomaga. Doskonale wszystko pamięta i ma świadomość, że będzie ją to dręczyć do końca jej dni. Mimo ogromu cierpienia, jakie stało się jej udziałem, nadal stara się postępować właściwie, a dobro bliskich zawsze stawiać ponad swoim własnym. To właśnie jej los przejął mnie najbardziej i całym sercem życzyłam jej, by zdołała odnaleźć  w końcu spokój, a może nawet szczęście.


Stefania ma natomiast do życia zupełnie inne podejście. Zdaje się, że pod tym względem wcale się nie zmieniła. Gdy tylko staje przed szansą na dostatnie życie, chwyta się jej kurczowo. Rzuca się w wir luksusowego życia, skupiając na swojej urodzie, eleganckich strojach i życiu towarzyskim wyższych sfer. Zapomina o siostrze i o przyjaciółce, odcina się od środowiska polskich uchodźców, uważając się za kogoś lepszego od nich. Już przy lekturze pierwszego tomu ta bohaterka dała się poznać jako osoba bezwzględna, okrutna, egoistyczna i pozbawiona empatii. Wywoływała we mnie same negatywne uczucia, a tutaj moja niechęć do niej jeszcze się pogłębiła.



Jeśli sądzicie, że po drodze przez piekło, jaką musiały przebyć bohaterki Owocu Granatu, Iran otworzył im drzwi do bajkowej, beztroskiej przyszłości, bardzo się mylicie. Autorka nie szczędzi im wcale trudnych wyborów, ukazując, że przetrwanie dramatycznych zdarzeń wcale nie oznacza zażegnania wszelkich problemów. Nie wszystko można zostawić za sobą. Pod tak trudnych przeżyciach, trauma pozostaje i na każdym odciska trwałe piętno. Chociaż w "Krainie snów" to skrajne okrucieństwo i brutalność, tak wszechobecne w pierwszym tomie serii, zostawiamy w pewnym sensie za sobą, ono nadal nie daje o sobie zapomnieć. W lekki styl opowieści i spokojną, niemal sielankową rzeczywistość co rusz wkradają się demony przeszłości. Po wielkich trudach szczęśliwe zakończenie może nie nastąpić nigdy. A jeśli nawet się zdarzy, droga do niego z pewnością nie będzie prosta.

Sięgając po kontynuację "Dziewcząt wygnanych", sądziłam, że najgorszą, najmroczniejszą część historii sióstr Łukowskich mam już za sobą. Była to prawda, ale tylko do pewnego stopnia. Owszem, udało im się ujść z życiem i opuścić niegościnne tereny Syberii, ale okazało się, że ich cierpienia wcale na tym się nie skończą. Opisy pełne brutalnego, nieuzasadnionego okrucieństwa zniknęły już w zasadzie z kart powieści, ale towarzyszące im emocje pozostały. Opowieść o doświadczeniach tak tragicznych i przerażających chyba nikogo nie pozostawiłaby obojętnym. Ale poruszyć czytelnika równie mocno tym, co działo się w sercach i umysłach bohaterów później, gdy zdawało się, że ich koszmar dobiegł już końca... to zadanie o wiele trudniejsze, wymagające nie lada umiejętności. Maria Paszyńska poradziła sobie z nim po mistrzowsku, z lekkością i wielką wprawą przelewając na papier targające nimi uczucia. Zrobiła to tak genialnie, że nie dało się od nich odciąć, zdystansować, mogłam jedynie przeżywać wszystko wraz z nimi. Ta historia wciągnęła mnie i oczarowała. Nie mogłam się od niej oderwać do tego stopnia, że przeczytałam ją w dwa dni i wciąż mam ochotę na więcej. Polecam!
Zuzanna

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica!

Recenzję pierwszego tomu - "Dziewczęta wygnane" - przeczytacie tutaj.

Wyzwania:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Ogród Książek , Blogger