niedziela, kwietnia 25, 2021

Diabelskie ciastko cynamonowe? A może migdałowa laseczka wspomnień? – "Piekarnia czarodzieja" Gu Byeong-Mo *Natalia*

Diabelskie ciastko cynamonowe? A może migdałowa laseczka wspomnień? – "Piekarnia czarodzieja" Gu Byeong-Mo *Natalia*

Autor: Gu Byeong-Mo
Tytuł: Piekarnia czarodzieja
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Kobiece

Magia to niebezpieczna rzecz. Każdy o tym wie, a jednak wciąż nas do niej ciągnie. Bo ciągle wierzymy, że można zrzucić z siebie odpowiedzialność i uniknąć konsekwencji. Chcemy dowieść, że nie musimy brudzić sobie rąk, męczyć się, szukać rozwiązań. Przecież można uciekać i uciekać, tylko co z tego, skoro znikniemy tylko na chwilę?

Nasz bohater to młody chłopak. W wieku sześciu lat został porzucony przez matkę na stacji kolejowej, a przez kilkanaście następnych musiał znosić macochę i jej córkę. Czara goryczy przelewa się, kiedy oskarża się go o przestępstwo, co skutkuje ucieczką z domu. Nie wiedząc, gdzie może się udać, biegnie do pobliskiej piekarni. Znajduje tam schronienie, a także poznaje sekrety tego miejsca. Czy pobyt właśnie tam pomoże mu uporać się z przeszłością i znaleźć siłę, aby ruszyć do przodu?

Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z literaturą koreańską, a już czuję, że chcę ich więcej. Ta książka jest wspaniała od początku do końca. Klimat jest nie do opisania, moim zdaniem po prostu się go czuje od pierwszych stron. Smaczki, takie jak brak imienia głównego bohatera, niedopowiedzenia, pogłębiają tajemniczą atmosferę. Autorka ma lekkie pióro oraz bogaty język. Opisy nie nudzą, są tak realistycznie napisane, że czułam, jakbym była tam razem z bohaterami. Dodatkowo sam koncept na baśń według mnie jest niespotykany, co tylko zachęca do czytania. 

Można pokusić się o stwierdzenie, że to cukierkowa historia, jednak skłamałabym. Moim zdaniem to nie jest książka dla dzieci i dla niezbyt dojrzałej młodzieży. I nie mam pojęcia, dlaczego została umieszczona w kategorii "Young". Porusza naprawdę trudne tematy, takie jak: samobójstwo, molestowanie seksualne, choroby psychiczne, życie w patologicznej rodzinie. Od początku losy młodego bohatera są naznaczone cierpieniem. Poza wymienionymi wcześniej motywami pokazuje też życie od brutalnej strony. To nigdy nie była i nie będzie kolorowa bajka. Nie zrzucimy odpowiedzialności za swoje życie na kogoś. Nie wymigamy się od konsekwencji naszych czynów.

"Piekarnia czarodzieja" to książka, której długo nie zapomnę. Coś zupełnie nowego oraz wyjątkowego. Zarówno w treści, jak i w formie. Posiada dwa zakończenia i to właśnie czytelnik może ostatecznie pokierować losami bohatera. Polecam ją wszystkim. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Według mnie ta historia to pomieszanie wielu gatunków i umieszczenie jej tylko w kategorii fantastyka jest błędem. Jestem pewna, że zmusi Was do refleksji i pozostanie w Waszej pamięci na długi czas. 

Natalia

piątek, kwietnia 16, 2021

Handel ludźmi, porwania i zaginione dzieła sztuki – "Syryjska legenda" Wojciecha Kulawskiego *Zuzanna*

Handel ludźmi, porwania i zaginione dzieła sztuki – "Syryjska legenda" Wojciecha Kulawskiego *Zuzanna*

Autor: Wojciech Kulawski

Tytuł: Syryjska legenda

Liczba stron: 336

Wydawnictwo: CM


Skarby zrabowane przez nazistów podczas drugiej wojny światowej, porwania, handel żywym towarem, a do tego jeszcze islamscy ekstremiści – fabuła Syryjskiej legendy Wojciecha Kulawskiego zapowiadała się niezwykle ekscytująco. Czasem jednak sam pomysł to nie wszystko, a ewidentne braki w korekcie i redakcji tekstu potrafią zepsuć nawet najlepszą książkę.

Ekipa szwajcarskich archeologów wyrusza do Syrii na poszukiwanie zaginionych dzieł sztuki. Do celu mają ich doprowadzić wskazówki zaszyfrowane na dwudziestu trzech tajemniczych kartach. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, iż zapisano je w języku pragermańskim. Tymczasem profesor Bertrand Cologne, zatrudniony w ośrodku badawczym CERN, konstruuje urządzenie zwane magnetronem. Jak się okazuje, może ono posłużyć nie tylko celom naukowym. Do czego posuną się handlarze ludźmi, by zdobyć ten wynalazek? I czy ktokolwiek zdoła wyjść z tego cało?

Autor już na samym początku mocno mnie zaintrygował. Działo się naprawdę wiele. Od sceny szaleńczej jazdy przez pustynię, poprzez walki w argentyńskim więzieniu, aż po wyjawioną na łożu śmierci tajemnicę i porwanie. Z czasem akcja nabierała coraz większego tempa. Przed uczestnikami wyprawy piętrzyły się kolejne problemy, a przestępcy krok po kroku realizowali swój plan, nie cofając się przed niczym. Eskalacja konfliktu pomiędzy zwolennikami syryjskiego prezydenta i ekstremistami dążącymi do utworzenia Państwa Islamskiego sprawiła, że cała ta historia stała się jeszcze bardziej ekscytująca.

Mimo że na brak wrażeń narzekać nie mogłam, przebrnięcie przez tę książkę okazało się dla mnie nie lada wyzwaniem. Okropnie raziła mnie źle zrobiona korekta. Niewłaściwą interpunkcję czy literówki potrafię jeszcze zrozumieć, w końcu każdy może coś przeoczyć. Ale błędy ortograficzne to już moim zdaniem przesada. Tymczasem znalazły się tutaj takie "kwiatki", jak "strzeliste wierze" i "choć tutaj" w formie wydanego komuś polecenia. Pojawiła się też pewna "kobieta z polski", "dwójka mężczyzn", "przewalanie oczyma", a nawet wzmianka o "szemranym świadku", w którym to tkwiła część przewijających się przez tę opowieść postaci... Poza tym irytowały mnie wszechobecne powtórzenia. To samo słowo pojawiające się pięć razy na jednej stronie? Żaden problem. Podobnie zresztą jak rozpoczynanie i kończenie zdania w ten sposób: "Archeolodzy nie wiedzieli, czy dziwne zachowanie profesora było jego cechą wrodzoną, czy reagował w ten sposób na kartki przyniesione przez archeologów".

Choć wspomniane wyżej błędy odebrały mi najwięcej przyjemności z lektury, przeszkadzało mi coś jeszcze. Niektóre momenty wydawały się zbyt naciągane, a przez to wyjątkowo mało realistyczne. Chociażby ta, gdzie podczas strzelaniny w hotelowym pokoju starszemu profesorowi udaje się osłonić przed nadlatującą kulą przy pomocy krzesła. Mamy też na przykład taką sytuację, że uciekająca przed napastnikami dziewczyna rzuca się przez okno, rozbijając przy okazji szybę własnym ciałem, ląduje na palmie, zsuwa się po pniu na ziemię i – jak gdyby nigdy nic – zaraz biegnie sobie dalej. Wprawdzie tego typu sceny nie raziły mnie aż tak bardzo (choć przyznam, że noszenie granatów w kieszeni marynarki to dla mnie dość zaskakujący zwyczaj), uważam jednak, że autora stać na coś więcej. O wiele więcej.

Syryjska legenda bez wątpienia dostarczyła mi mnóstwa wrażeń. Zarówno tych lepszych (pomysłowość Wojciecha Kulawskiego chyba nie zna granic), jak i gorszych (cała gama różnorakich błędów). Wyjątkowo kiepska korekta sprawiła, że tę powieść czytało mi się z wielkim trudem. Szkoda, bo moim zdaniem miała naprawdę ogromny potencjał. Mogła stać się bestsellerem wartym ekranizacji. Właściwa współpraca ze strony wydawnictwa może zdziałać cuda, ale może również wiele zepsuć. Ja czuję się zawiedziona, ale jeśli Wam błędy nie przeszkadzają i cenicie sobie emocjonujące historie z wartką akcją – możecie zaryzykować.

Zuzanna

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Autorowi!

poniedziałek, kwietnia 12, 2021

"Tańczę w Jasności. W Światłości" – "Twoja światłość" Annalie Grainger *Natalia*

"Tańczę w Jasności. W Światłości" – "Twoja światłość" Annalie Grainger *Natalia*

Autor: Annalie Grainger
Tytuł: Twoja światłość
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: YA!

Według danych z 2020 roku w Polsce liczba zaginionych kształtowała się na poziomie 15 tysięcy osób. Jest to wynik mniejszy w porównaniu do ubiegłych lat, ale wciąż przerażający. Przejrzenie stron, statystyk naprawdę daje do myślenia. Giną ludzie w każdej grupie wiekowej. Nie wyobrażam sobie żyć w ciągłym strachu o bliską osobę, nie wiem, czy bym sobie z tym poradziła. A jak dała sobie z tym radę Lili?


Mija już czwarty miesiąc od zaginięcia Melli – siostry naszej głównej bohaterki. Nastolatka jest zrozpaczona, nie wie, co może jeszcze zrobić, aby odnaleźć dziewczynę. Promyczkiem nadziei staje się Alice – mała dziewczynka uratowana podczas okropnej pogody. Dziecko opowiada Lili o wspólnocie nazywanej Siostrzeństwem Światłości, do której należała. W co tym razem wpakowała się Mella? Czy Lili uda się uratować siostrę?


Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Wiecie, zaginięcie, sekta, tajemnicza dziewczynka, zapowiadało się na całkiem udaną książkę. Co otrzymałam? Obok thrillera to nawet nie stało, śmierdzi tak typową młodzieżówką, że o panie. Autorka posługuje się łatwym językiem, dosyć szybko się czyta. Pojawiają się jakieś zwroty akcji i to w sumie tyle. Niektóre momenty można wyrzucić albo chociaż skrócić, albo dodać coś ciekawszego, np. wydarzenia w domu Lili. Niezmiernie mi się dłużyło, przez co na początku nie mogłam się wczuć. Bardzo podobały mi się rozdziały o tym, co działo się w sekcie. Szkoda, że były tak krótkie.


Nie polubiłam żadnego z bohaterów. Są dla mnie neutralni: istnieją – dobrze, nie ma ich – drugie dobrze. Jedynie Lili mnie wkurzała i nie mogłam jej znieść. Wiecznie tylko MELLA, MELLA, MELLA. Ja rozumiem, siostra, miłość, troska i takie tam, ale może bez przesady. To nie Kochanowski piszący treny dla Urszulki, choć może autorka się na nim wzorowała, kto to wie. Myślenie "nie mogę się zakochać i być szczęśliwa, bo moja siostra jest zaginiona", to dla mnie czysta głupota. Życie wciąż idzie do przodu, o czym Lili zapomniała. I zamiast skupić się choć trochę na rozbudowaniu świata przedstawionego, autorka zamknęła się i swoją bohaterkę w bańce. 


Zawiodłam się na "Twojej światłości". Spodziewałam się czegoś dobrego, przecież nie każda młodzieżówka jest do kitu. Mogę jedynie powiedzieć, iż porusza tak ogromny i ważny problem, że głowa mała. Notka od autorki na koniec pozostała mi w pamięci. Jak wspomniałam we wstępie, nie wyobrażam sobie takiego życia. Mogę jedynie zaapelować. Każda informacja jest na wagę złota. I mimo że może to być ulotny promyk nadziei, dla niektórych znaczy naprawdę wiele.

Natalia

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu YA!





Copyright © 2016 Ogród Książek , Blogger