środa, sierpnia 30, 2017

[PREMIEROWO] "Szamanka od umarlaków" Martyny Raduchowskiej [#1]

[PREMIEROWO] "Szamanka od umarlaków" Martyny Raduchowskiej [#1]









Autor:
Martyna Raduchowska

Tytuł: Szamanka od umarlaków
Cykl: Szamanka od umarlaków, tom 1
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Uroboros
Premiera: 30.08.2017







Ida Brzezińska marzy o normalnym, całkiem zwyczajnym życiu. Pragnie studiować psychologię, lecz jej rodzina ma inne plany. Chociaż jest niemagiczna, w przeciwieństwie do rodziców, oni za wszelką cenę próbują doszukać się u niej jakiejś mocy. Skoro żadnej nie posiada, może w końcu dadzą za wygraną? Tylko jak ukryć przed nimi fakt, że widzi nieżywych i potrafi z nimi rozmawiać?
Bohaterka powieści jest zdesperowana, by wyrwać się z domu i zacząć żyć po swojemu, ale nie jest to prosta sprawa. Sam fakt, iż nie dysponuje magiczną mocą, stanowi swego rodzaju skandal. Dziewczyna widzi w tym jednak swą szansę na ucieczkę do innego miasta i podjęcie studiów. Kiedy już wydaje się, że rodzice wreszcie pogodzili się z jej wyborem, odkrywa podstęp - tak naprawdę chcą wysłać ją na szkolenie do jakiejś ciotki, której nigdy wcześniej nie widziała. Ida łatwo się nie podda, gotowa walczyć o marzenia. W tym przypadku nie ma jednak szans - nie tylko ze względu na spisek rodzinny, ale również dlatego, że wciąż prześladuje ją Pech.
Muszę przyznać, że Idę ogromnie polubiłam. Okazała się zabawną, inteligentną i waleczną dziewczyną, gotową pokonać wszelkie przeciwności na drodze do upragnionego celu. Prześladowana jednocześnie przez Pech, nieco nieporadna i zagubiona w nowych okolicznościach, stała się bardziej realna, ciekawsza, bliższa mojemu czytelniczemu sercu. Choć uparta i zdeterminowana, nie jest jednak nieustraszona, co to, to nie! Ida się boi i to boi się bardzo. Momentami przerażenie ją wręcz paraliżuje. No ale to przecież normalne. Kto z nas reagowałby inaczej, gdyby łaziły za nim umarlaki (zwłaszcza obficie krwawiący i... niekompletni)? Z biegiem czasu polubiłam nawet Teklę. Razem z Idą stworzyły ciekawy i, wbrew pozorom, całkiem zgrany duet.
Poczucie humoru autorki, widoczne zwłaszcza w oryginalnych dialogach, podbiło moje serce. Także jej styl pisania bardzo przypadł mi do gustu. Nie było przestojów akcji ani przydługich opisów, a książkę czytało mi się szybko i lekko, dosłownie ją pochłonęłam. Mam też dobre wieści dla osób, którym wątki miłosne już się przejadły - tutaj w ogóle go nie ma, więc możecie śmiało po nią sięgać ;) Moje oczekiwania zostały zaspokojone i czekam na więcej. Polecam :)

Za egzemplarz recenzencki gorąco dziękuję Wydawnictwu Uroboros :)

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

czwartek, sierpnia 24, 2017

Powieść kryminalna w tonacji a-moll - Matt Rees "Ostatnia aria Mozarta"

Powieść kryminalna w tonacji a-moll - Matt Rees "Ostatnia aria Mozarta"








Autor: Matt Rees
Tytuł: Ostatnia aria                 Mozarta
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Premiera: 24.08.2017












Intryga osadzona w historycznych realiach. Tajemnicza śmierć wielkiego kompozytora. Zagadkowe wyznanie. Spisek masoński. Umiejętnie poprowadzona akcja może z połączenia tych elementów stworzyć porywającą, zapierającą dech w piersiach historię lub... kompletną klapę, gdy autor nie wykorzysta w pełni ich potencjału. Czy Matt Rees sprostał temu zadaniu?
Jest październik 1791 roku. Wolfgang Amadeusz Mozart oświadcza swej żonie, że został otruty, a jego dni są już policzone. 6 tygodni później wirtuoz umiera. Otrzymawszy wiadomość o jego śmierci, do Wiednia przybywa siostra Wolfganga, Nannerl. Choć od 3 lat nie utrzymywała z bratem kontaktu, decyduje się na tę podróż, zaniepokojona i zdeterminowana, by poznać prawdziwą przyczynę jego śmierci. Zamiast pewnych odpowiedzi i ukojenia, znajduje jednak mnożące się tajemnice i wątpliwości. Prawda jest niebezpieczna. I zdaje się, że wszyscy wokół woleliby, aby nigdy nie wyszła na jaw. Czy kobiecie uda się rozwikłać tę zagadkę i pozostać przy życiu?
Kolejne wydarzenia poznajemy z dziennika spisanego przez samą Nannerl. Po 38 latach, na łożu śmierci, przekazuje go synowi Wolfganga, przykazując mu surowo, by nigdy nie pokazywał tych zapisków swojej matce. Taki sposób narracji pozwala czytelnikowi lepiej wczuć się w klimat powieści, zanurzając się całkowicie w realia epoki i panujące wówczas zwyczaje. Pomysł na fabułę uważam za niezwykle interesujący, choć przez pierwsze 100 stron niewiele się działo. Na szczęście później akcja rozkręciła się na tyle, by zyskać moją pełną uwagę i utrzymać ją aż do końca powieści. Średnio udał się moim zdaniem autorowi wątek miłosny (miał pewien urok, ale książka równie dobrze broniłaby się i bez niego), a i tego masońskiego spisku spodziewałam się trochę więcej...
"Ostatnia aria Mozarta" to ciekawa pozycja przede wszystkim ze względu na inspirację jedną z teorii na temat śmierci kompozytora. Widoczna na kartach powieści wiedza autora odnośnie muzyki i realiów tego okresu oraz osadzenie postaci historycznych w roli bohaterów tworzą wyjątkowy klimat, przenosząc czytelnika wprost do XVIII-wiecznej Austrii. Choć po skończeniu lektury odczuwam lekki niedosyt, zdecydowaną większość tej opowieści czytałam z przyjemnością, niecierpliwie czekając na rozwiązanie zagadki. Jeśli jednak liczycie na bardzo skomplikowaną intrygę i wyjawienie mnóstwa masońskich sekretów, możecie się rozczarować. Książka Reesa to całkiem dobrze napisana fikcja historyczna i miłośnikom tego typu literatury powinna przypaść do gustu. Polecam również tym, którzy znajdują przyjemność w poznawaniu interesujących, choć mniej znanych teorii.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Kobiecemu!

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:


poniedziałek, sierpnia 21, 2017

... w każdej postaci, w każdym świecie... - "Tysiąc odłamków ciebie" Claudia Gray [FIREBIRD #1]

... w każdej postaci, w każdym świecie... - "Tysiąc odłamków ciebie" Claudia Gray [FIREBIRD #1]
Autor: Claudia Gray
Tytuł: Tysiąc odłamków ciebie
Cykl: Firebird, tom 1
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Jaguar

Witajcie w świecie, w którym istnieje wiele wymiarów, niezliczona liczba kwantowych rzeczywistości, całkiem bliskich, choć niedostrzegalnych. Wszystko, co kiedykolwiek mogło się wydarzyć, rzeczywiście się zdarzyło w którymś z nich. Każda możliwość została w jakimś z wszechświatów wykorzystana. Jeśli stajesz dziś przed wyborem (choćby tak przyziemnym, jak: co na siebie założyć), gdzieś tam w innym wymiarze zdecydujesz inaczej i w rezultacie życie tamtej wersji ciebie może się nieodwracalnie zmienić...
Rodzice Marguerite to wybitni naukowcy, którzy odkryli właśnie sposób na przemieszczanie się pomiędzy wymiarami. Ich wynalazek o nazwie Firebird pozwala przeskakiwać do alternatywnych rzeczywistości, do ciała innej wersji samego siebie. Trzeba jednak być przy tym niezwykle ostrożnym. Świadomość takiego podróżnika z upływem czasu zanika i jeśli nie skorzysta z funkcji przypomnienia, może pozostać w uśpieniu na zawsze, uwięziony w obcym świecie. Radość z nowego odkrycia nie trwa długo, rodzinę dziewczyny dotyka straszliwa tragedia. Ginie jej ukochany ojciec i wszystko wskazuje na to, że zamordował go jeden z asystentów, Paul Markov, a następnie ukradł Firebirda i uciekł do innego wymiaru. Drugi z nich, Theo, postanawia ruszyć za nim, by pomścić swojego mentora i przyjaciela. Na tę ryzykowną podróż decyduje się także Marguerite, gotowa na wszystko, byle tylko odnaleźć i zabić Paula.
Oryginalny pomysł na fabułę od razu zwrócił moją uwagę. Podróże międzywymiarowe, morderstwo i pościg za zabójcą - zapowiadało się mnóstwo ekscytującej akcji. I faktycznie działo się całkiem sporo, choć niezupełnie to, na co liczyłam. Spodziewałam się raczej fantastyki z domieszką romansu, a dostałam romans z domieszką fantastyki. Co mimo wszystko nie zmienia faktu, że książka ogromnie mi się spodobała.
"Tysiąc odłamków ciebie" zdecydowanie podbiło moje serce. Interesująca fabuła, ciekawi bohaterowie i płynnie poprowadzona akcja sprawiły, że nie mogłam się od tej powieści oderwać. Był humor, parę zaskakujących zwrotów i sporo wzruszających momentów. Dlatego czekam niecierpliwie na kolejne części trylogii (a premiera drugiego tomu - "Dziesięć tysięcy słońc nad tobą" - już 27 września). Polecam wszystkim wielbicielom pięknych miłosnych historii (jeśli jednak jesteście alergiczni na takowe - nie czytajcie, bo ta lektura może Wam poważnie zaszkodzić) ;)

Za egzemplarz książki bardzo gorąco dziękuję Wydawnictwu Jaguar <3 3="" font="">

Książka bierze udział w wyzwaniu:

czwartek, sierpnia 17, 2017

[PREMIEROWO] "Podróżniczka" Arwen Elys Dayton [POSZUKIWACZKA #2]

[PREMIEROWO] "Podróżniczka" Arwen Elys Dayton [POSZUKIWACZKA #2]
Autor: Arwen Elys Dayton
Tytuł: Podróżniczka
Cykl: Poszukiwaczka, tom 1
Liczba stron: 430
Wydawnictwo: Uroboros
Premiera: 17.08.2017

Poszukiwacze przez wieki starali się naprawiać świat, walcząc z przeróżnymi złoczyńcami. W ciągu ostatnich lat wiele uległo jednak zmianie. Ich liczba drastycznie się zmniejszyła, utracili też z oczu swoje prawdziwe powołanie, skupiając się na walkach o władzę i majątek. Co się wydarzyło, że zdołało aż tak ich odmienić? Czy istnieje choć cień szansy, by przywrócić właściwy bieg rzeczy?
Quin i Shinobu powoli dochodzą do siebie, próbując jednocześnie podjąć decyzję, jaki kierunek od tej pory przybierze ich życie. Dziewczyna ma szlachetne plany - chce naprawić świat. Przynajmniej na tyle, na ile jest to możliwe. Uzbrojona w morfer, athamen i dziennik Catherine pełen informacji o klanach Poszukiwaczy, pragnie odszukać zaginionych lub przynajmniej dowiedzieć się, co się z nimi tak naprawdę stało. Shinobu zaś jest gotowy na wszystko, by jej w tym pomóc. Tyle że tym razem po piętach depcze im nie tylko Briac, ale i tajemniczy Obserwatorzy wyposażeni we własny athamen i dziwaczny kask...
Dayton zdecydowała się na rozwinięcie wątku Catherine, wprowadzając retrospekcje z jej udziałem, co okazało się trafnym posunięciem. Dzięki temu możemy bliżej poznać nie tylko ją i jej najbliższą rodzinę, ale również ojca Johna i Mariko. Bardzo interesujące były dla mnie także fragmenty dotyczące Sędziów (zwłaszcza Średniego) i Obserwatorów. Ci ostatni zapewniają w tym tomie cyklu sporo akcji, jednocześnie stając się kolejną zagadką do rozwiązania.
"Poszukiwaczka" wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i nie mogłam doczekać się jej kontynuacji. Sięgając po "Podróżniczkę", miałam wielką nadzieję, że będzie równie dobra. I nie zawiodłam się. Wartka akcja i liczne tajemnice wciągnęły mnie niesamowicie. Do tego stopnia, że po skończeniu lektury, gdy zajęłam się obowiązkami domowymi, myślałam o tym, jak sobie jeszcze wieczorem doczytam, co się dalej wydarzyło. No i musiałam sama sobie przypomnieć, że przecież przeczytałam już cały tom i pozostaje mi tylko czekać na kolejny... A to zakończenie...! Dlatego polecam, zwłaszcza jeśli pierwsza część przypadła Wam do gustu!

Recenzję "Poszukiwaczki" znajdziecie tutaj ;)

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros <3 3="" font="">

Książka bierze udział w wyzwaniach:

poniedziałek, sierpnia 14, 2017

Nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie... - "Sekretne spotkanie" Jean Ure

Nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie... - "Sekretne spotkanie" Jean Ure
Autor: Jean Ure
Tytuł: Sekretne spotkanie
Liczba stron: 192
Wydawnictwo: Jaguar

Internetowe znajomości w dzisiejszych czasach stały się codziennością. Ma to swoje zalety, ale zawsze trzeba pamiętać, by zachować ostrożność. Skąd bowiem mamy mieć pewność, kto jest po drugiej stronie? Czy nie podszywa się pod kogoś innego? Jakie ma tak naprawdę zamiary wobec nas?
Megan i jej najlepsza przyjaciółka, Annie, wciąż pakują się w jakieś tarapaty. Chowają się w szkolnej szafie albo przychodzą na lekcje z ptasimi gniazdami we włosach. Annie sporo czasu spędza na chatroomach i usiłuje namówić do tego również Megan. Choć jest to dla niej bardzo trudne, dziewczyna uparcie odmawia, pamiętając że mama surowo zabroniła jej odwiedzania tego typu serwisów. Czy mimo wszystko da się skusić, gdy na horyzoncie pojawi się szansa rozmowy z córką jej ulubionej pisarki? Tymczasem zbliżają się jej dwunaste urodziny i Annie szykuje dla przyjaciółki prezent-niespodziankę...
Jean Ure w "Sekretnym spotkaniu" serwuje czytelnikom pouczającą historię o niebezpieczeństwach czyhających w Sieci. Uświadamia, jak łatwo można dać się nabrać, gdy nie zachowa się należytej ostrożności i jakie mogą być tego skutki. Warto jednak podkreślić, że autorka ostrzega, lecz nie demonizuje (ani tego medium jako całości, ani nawet czatów), dzięki czemu książka może stanowić świetny punkt wyjścia do rozmowy z dzieckiem na temat korzystania z internetu. Polecam młodym czytelnikom i ich rodzicom. Warto.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Książka bierze udział w wyzwaniach:

piątek, sierpnia 11, 2017

Gdy bycie sobą wcale nie jest takie oczywiste - "Po prostu ja" Jean Ure

Gdy bycie sobą wcale nie jest takie oczywiste - "Po prostu ja" Jean Ure
Autor: Jean Ure
Tytuł: Po prostu ja
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: Jaguar

Podobno środkowe dziecko w rodzinie zawsze ma najtrudniej. Oczekuje się od niego, że będzie pomagać młodszemu rodzeństwu, ale też wyręczać starszych braci czy siostry, gdy mają coś "ważniejszego" na głowie. Nie dostaje taryfy ulgowej dla najmłodszych ani specjalnych względów dla najstarszych. W dodatku poświęca mu się najmniej uwagi, co wywołuje frustrację i może poważnie podkopać jego wiarę w siebie oraz poczucie własnej wartości.
Tym środkowym dzieckiem jest właśnie Peaches. Ma czworo rodzeństwa: przebojową i rozchwytywaną Charlie, utalentowanego muzycznie Coopa oraz wiecznie czymś rozbawione bliźniaki, Florę i Fergusa. McBride'owie są dość specyficzni - zawsze bardzo głośni i wszędzie ich pełno. Zamiast rozmawiać zwyczajnie, krzyczą do siebie, przez co cicha i spokojna Peachy rzadko ma szansę wtrącić się do rozmowy i wyrazić własne zdanie. Nadchodzi czas na nową szkołę, ale dziewczyna nie chce iść tam, gdzie pozostali. Pragnie świeżego startu, anonimowości, szansy, by nareszcie być sobą i przestać być ocenianą przez pryzmat rodzeństwa.
Główna bohaterka z miejsca zdobyła moją sympatię, czego nie mogę powiedzieć o jej rodzinie. Szczególnie działało mi na nerwy ciągłe powtarzanie "to tylko Peachy"... Jakby była kimś gorszej kategorii, mniej istotnym niż pozostali! Jeśli dodać do tego fakt, że rodzice nie mieli dla niej czasu (ojciec pochłonięty swoimi sprawami, a matka wiecznie zajęta resztą gromadki) i nigdy nie słuchali, nic dziwnego, że brakowało jej wiary w siebie i czuła się zagubiona. Jedynie jej babcia okazała się w porządku, zawsze pełna wsparcia i chętna, by wysłuchać dziewczyny. Największą pomoc Peachy otrzymała jednak od Millie, wspaniałej przyjaciółki, która spisała się po prostu na medal.
"Po prostu ja" to mądra i zabawna opowieść o zagubionej i przytłoczonej przez własną rodzinę jedenastolatce. Samotna i głęboko przekonana, że jest tylko nudnym dodatkiem do swojego wspaniałego, wszechstronnie utalentowanego rodzeństwa, postanawia wreszcie zrobić coś po swojemu. Poznana w rezultacie przyjaciółka pomaga jej uwierzyć w siebie i spojrzeć na wszystko z właściwej perspektywy. Nie jest to łatwe, ale Peachy chce przecież nauczyć się, jak to jest być po prostu sobą. Polecam!

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!

Książka bierze udział w wyzwaniach:



czwartek, sierpnia 10, 2017

Lipcowy zakupoholizm książkowy & podsumowanie miesiąca

Lipcowy zakupoholizm książkowy & podsumowanie miesiąca
Lipcowe zakupy upłynęły mi pod znakiem uzupełniania biblioteczki o książki Małgorzaty Kursy, chociaż trafiło mi się również kilka książek innych autorów. 
Co tym razem upolowałam:
↭ Babska misja Małgorzata J. Kursa,
↭ Jasna sprawa Małgorzata J. Kursa,
↭ Nieboszczyk wędrowny Małgorzata J. Kursa,
↭ Ekologiczna zemsta Małgorzata J. Kursa,
↭ Gang różowych kapeluszy Anna Szczęsna,
↭ Dama z kotem Iwona Czarkowska,
↭ Trzecia Magda Stachula,
↭ Ostrze zdrajcy. Wielkie płaszcze, tom 1 Sebastien de Castell,
↭ Krwawy krąg Jerome Delafosse,
↭ Uwikłana Bruce Porter,
↭ Gniew i świt Renee Ahdieh,
Zapisane w wodzie Paula Hawkins.

Od Wydawnictwa Uroboros dostałam do recenzji Poszukiwaczkę Arwen Elys Dayton a od księgarni internetowej Dadada.pl Blisko ciebie Kasie West.
Udało mi się także nawiązać nową współpracę, z Wydawnictwem Jaguar :) Dostałam od nich 4 pierwsze tomy serii o Kapitanie Majtasie (recenzje znajdziecie już na blogu) oraz 2 książki Jean Ure: Po prostu ja i Sekretne spotkanie.

W lipcu udało mi się niestety przeczytać zaledwie 3 książki, ale pilnie nadrabiam zaległości i mogę Wam obiecać już teraz, że sierpień wypadnie duuuuużo lepiej :)
Zaklinacz Ognia Cinda Williams Chima (recenzja),
Blisko ciebie Kasie West  (recenzja),
Poszukiwaczka Arwen Elys Dayton  (recenzja).

A jak Wam mijają wakacje? Bardziej czytelniczo czy zakupowo? :)

poniedziałek, sierpnia 07, 2017

Dav Pilkey "Kapitan Majtas. Przerażający Plan Profesora Pofajdanka" [KAPITAN MAJTAS #4]

Dav Pilkey "Kapitan Majtas. Przerażający Plan Profesora Pofajdanka" [KAPITAN MAJTAS #4]
Autor: Dav Pilkey
Tytuł: Kapitan Majtas. Przerażający Plan Profesora Pofajdanka
Cykl: Kapitan Majtas, tom 4
Liczba stron: 160
Wydawnictwo: Jaguar


Chociaż mówi się, że śmiech to zdrowie, czasem może mieć dramatyczne skutki. George i Harold już się o tym przekonali, gdy poznali profesora Pofajdanka (pod żadnym pozorem nie śmiejcie się z jego nazwiska). Imię również nie dodawało mu powagi (biedny Pupon). No i tak to już niestety jest, że ludzie o dziwnych imionach nadspodziewanie często wkraczają na ścieżkę przestępstwa (pewnie i tak się śmialiście, a przecież ostrzegałam)...
Profesor Pofajdanek to genialny wynalazca z Nowej Bufonii - kraju, gdzie wszyscy noszą głupie imiona i nazwiska. Jakie więc było jego zaskoczenie, gdy przybył do Ameryki, by podzielić się swoimi wynalazkami z ludzkością, lecz nikt nie był nimi zainteresowany. Gdziekolwiek poszedł, słuchacze wybuchali głośnym śmiechem, kiedy tylko się przedstawił i śmiali się tak przez cały czas, nie dając mu dojść do słowa. Zrezygnowany Pupon w akcie desperacji postanowił zatem zatrudnić się jako nauczyciel. Przecież dzieci, takie grzeczne i niewinne, nie będą się z niego nabijały... Jednak w szkole im. Jerome'a Horwitza przekonał się, że absolutnie nie miał racji, a pewien znaleziony przypadkiem komiks przelał czarę goryczy.
"Czwarta wielka powieść" Dava Pilkeya nie tylko bawi, ale niesie też za sobą ważne przesłanie. Pokazuje, że nie należy nikogo wyśmiewać, bo nigdy nic dobrego z tego nie wynika. Nie dość, że ranimy taką osobę i sprawiamy jej przykrość, to nigdy nie wiadomo, czy nie okaże się szalonym naukowcem, który wpadnie w szał i będzie próbował zapanować na światem. Poza tym nie wolno lekceważyć potęgi bielizny i nigdy przenigdy nie można pstrykać palcami przy dyrektorze Kruppie!
Uśmiałam się prawie do łez. Polecam! 
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Copyright © 2016 Ogród Książek , Blogger