piątek, stycznia 31, 2020

Robaczywe spaghetti i mnóstwo żółwi - "Państwo Burakowie i inne historie" Roalda Dahla *Natalia*

Robaczywe spaghetti i mnóstwo żółwi - "Państwo Burakowie i inne historie" Roalda Dahla *Natalia*


Autor: Roald Dahl
Tytuł: Państwo Burakowie i inne historie
Liczba stron: 178
Wydawnictwo: Znak Emotikon

Nie znam osoby, która nie zrobiłaby w życiu ani jednego żartu. Nieważne, czy udanego czy nie. Słyszałam już wiele pomysłów na dowcip, ale takich jeszcze nigdy! Muszę szczerze przyznać, że nie chciałabym paść ich ofiarą i myślę, że Wy też nie. Bo kto chciałby skosztować spaghetti z robakami albo obudzić się w środku nocy z żabą w łóżku?
Tytułowi bohaterowie to naprawdę nieprzyjemni ludzie. Pan Burak jest przeraźliwie zarośniętym facetem. Tylko oczu, czoła i nosa nie pokrywa gęsta szczecina. Jakby tego było mało, w jego buszu można odkryć resztki jajecznicy, szpinaku, paluszków rybnych i innych dziwnych rzeczy, które zjadał. Jego małżonka wcale nie jest od niego lepsza. Szpetna twarz, szklane zezujące oko, a na dodatek laska, która rzekomo służy do podpierania się. Ich specjalność to robienie sobie złośliwych żartów. Uwielbiają również zapiekankę z ptaków, które łapią w dosyć nietypowy sposób. Jednak zwierzęta zaczynają mieć dość i postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Nie tylko uwolnić się, ale też i zemścić.
Kolejna opowieść to historyjka o Panu Żwawiku. To starszy samotny i nieśmiały pan, który wzdycha do sąsiadki z wyższego piętra - Pani Sreberko. Niestety jego bojaźliwość nie pozwala mu na okazanie uczuć. Do tego dochodzi zazdrość i pragnienie, by traktowała go jak swojego żółwia, Alfika. Właśnie on staje się kluczem do serca kobiety. Martwi się ona, że jej zwierzątko nie rośnie odpowiednio szybko. Na ratunek przybywa nasz bohater z długim i wieloetapowym planem wzrostu żółwia i zdobycia wybranki.
Obie historie czyta się bardzo szybko, nie tylko ze względu na dużą czcionkę czy sporą liczbę ilustracji. Mają w sobie coś wywołującego uśmiech i śmiech, mimo że jest to książka przeznaczona dla dzieci. Jak to zwykle bywa w przypadku opowieści przeznaczonych dla najmłodszych, wypływa z nich pewien morał. Bycie miłym popłaca - wtedy w Waszym życiu wszystko ułoży się samo. I pamiętajcie, miejcie dobre myśli. Od nich się pięknieje.
"Państwo Burakowie i inne historie" to krótka podróż w czasie, pozwalająca przenieść się do czasów dzieciństwa. Pomaga zrelaksować się i zapomnieć o wszelkich troskach. Nieraz wywoła uśmiech na Waszych twarzach, podobnie jak na mojej. Polecam fanom autora, a także osobom kochającym "Charliego i fabrykę czekolady".



Natalia


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Emotikon!



wtorek, stycznia 28, 2020

Powieść prawdziwie magiczna - Paweł Kopijer "Mrok we krwi" [KRONIKI DWUŚWIATA #1] *Zuzanna*

Powieść prawdziwie magiczna -  Paweł Kopijer "Mrok we krwi" [KRONIKI DWUŚWIATA #1] *Zuzanna*

Autor: Paweł Kopijer
Tytuł: Mrok we krwi
Cykl: Kroniki Dwuświata, tom 1
Liczba stron: 330
Wydawnictwo: PANKO

Plemię Darzan od wieków strzeże mieszkańców kontynentu przed magią, w której szkolić mogą się tylko wybrani. Młode pokolenie pragnie zmian, ale czy uda im się przekonać zgromadzenie do swoich racji? Tymczasem zaprzysiężona zostaje nowa, bardzo wyjątkowa qi-szamanka. Od powierzonej jej misji zależeć będą losy całego świata. Czy zdoła ją wypełnić, gdy na jej drodze staną istoty, o jakich nigdy dotąd nie słyszała?


Szkolenie 17-letniej Skry właśnie dobiega końca. Przed nią jeszcze tylko ostatnie zadania i wreszcie uzyska upragniony tytuł Szarim, zasilając grono szamanów plemienia Darzan. Dziewczyna zupełnie się jednak nie spodziewa, jak wielką rolę przyjdzie jej odegrać. Najstarszy wysyła ją na tajemniczą, pełną niebezpieczeństw misję, od której zależą losy całego Dwuświata. Razem z powiernikiem życia (Darem) i doświadczonym łowcą (Benen) wyrusza w podróż przez kontynent, gdzie każde spotkanie niesie za sobą ryzyko - nie tylko ze strony ludzi, ale także istot o dużo mroczniejszej naturze.
Paweł Kopijer wykreował ciekawy, różnorodny świat, który bardzo mnie zaintrygował. Z jednej strony mamy tu wyspę Orin, gdzie szkoli się przyszłych szamanów. Uczą się nie tylko korzystania z kilku rodzajów magii, ale poznają również historię, podstawy polityki czy strategii, trenują walkę, ćwiczą wytrzymałość. Gdy bohaterka wyrusza na kontynent, jakby znalazła się w innym świecie. W związku ze złożoną przed wiekami Wielką Przysięgą korzystanie z magii jest tam zakazane, a do tego trudno jej przywyknąć. Zwłaszcza w obliczu licznych niebezpieczeństw czyhających na jej drodze. 
Skra wywarła na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie. Odważna, inteligentna, ale nie zarozumiała. Pełna pasji i gotowa do poświęceń. Aby spełnić swoje marzenia, dawała z siebie wszystko. I choć czasem reagowała porywczo i nieroztropnie, to zawsze kierowała się w swoich wyborach dobrem innych, nie potrafiła przejść obojętnie wobec czyjejś krzywdy, nawet jeśli oznaczało to kłopoty dla niej i jej towarzyszy. Przeogromnie intrygowała mnie także postać Norana. Już sam demoniczny wygląd i złote oczy wystarczył, żeby przyciągnąć moją uwagę. Ale gdy dodać do tego owianą tajemnicą przeszłość, przynależność do Gildii płatnych zabójców i mroczną siłę próbującą przejąć nad nim kontrolę... fragmenty skupiające się na losach tego bohatera czytałam z zapartym tchem. Zresztą nie było chyba postaci, której los by mnie nie interesował. Autor wykreował je tak umiejętnie, że każda z nich ciekawiła, każda była wyjątkowa, o każdej chciałam się dowiedzieć czegoś więcej.
Jeśli chodzi o styl i język powieści, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Mało tego, dawno nie spotkałam się z tekstem napisanym i zredagowanym na tak wysokim poziomie. Nie zauważyłam w nim żadnych literówek, błędów, niejasności ani nawet przecinków w niewłaściwych miejscach. A to naprawdę rzadko się zdarza. Dodajcie do tego mnóstwo akcji, tajemnic, niespodziewanych zwrotów i idealnie wyważone opisy. Prawdziwa czytelnicza uczta!
Pierwszy tom Kronik Dwuświata ogromnie mnie zaintrygował i zachwycił. Rozbudowany i cieszący różnorodnością świat przedstawiony sprawił, że nie nudziłam się ani chwili. Losy nieprzewidywalnych i pełnych tajemnic bohaterów śledziłam z nieustającym zaciekawieniem i nie mogę się już doczekać ponownego spotkania z nimi w drugim tomie. Szczerze polecam tę powieść miłośnikom fantastyki, jest prawdziwie magiczna! 
Zuzanna

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Autorowi!



Wyzwania:

poniedziałek, stycznia 27, 2020

Ostateczne starcie - "Falcon. Na drodze do prawdy" Katarzyna Wycisk [FALCON #3] *Natalia*

Ostateczne starcie - "Falcon. Na drodze do prawdy" Katarzyna Wycisk [FALCON #3] *Natalia*

Autor: Katarzyna Wycisk
Tytuł: Falcon. Na drodze do prawdy
Cykl: Falcone, tom 3
Liczba stron: 396
Wydawnictwo: Ridero


Mnóstwo umarłych. Wszędzie jest krew. Jej zapach miesza się z wonią palonych ciał oraz odorem śmierci. Mimo to biegniesz dalej. Strzelasz. Zabijasz. Nie chcesz. Ale musisz, inaczej zginiesz. Twoi bliscy także. W głowie masz tylko jedno pytanie: czy tylko tak da się wygrać  wojnę?
Po tym wszystkim, co się stało, żadne z nich nie będzie takie samo. Ani Alex, ani jej przyjaciele. Jednak to nie czas na rozpamiętywanie przeszłości czy tworzenie nowych konfliktów. Aby stawić czoła Organizacji, muszą się zjednoczyć. Dlatego też bohaterowie postanawiają połączyć swoje siły z Alphas - instytucją wyszukującą osoby, których moce ujawniły się w okresie dojrzewania. Po raz kolejny nie zabraknie problemów i ran z przeszłości. I pojawi się odwieczny dylemat. Komu tak naprawdę można zaufać?

Działo się tak dużo, że nie jestem w stanie tego opisać. Już na początku zostałam totalnie zaskoczona. Muszę przyznać, że przez to, tak się wciągnęłam, że znowu przeczytałam ponad połowę w jeden dzień. Bohaterowie nie bawią się w ładne słówka, przekleństwa są na porządku dziennym, sporo przemocy, sporo krwi się przelewa. Nie zabraknie również emocjonalnej karuzeli. Autorka przenosi nas w kilka miejsc jednocześnie. W tym samym rozdziale czytamy, co dzieje się u Alex, Sebastiana czy w siedzibie Falconu. Jest to świetny zabieg, ponieważ czytelnik nie nudzi się, a także może poznać jeszcze więcej szczegółów i tworzyć własne wersje następnych wydarzeń. Najbardziej podobało mi się, że dowiadujemy się o tym, czym tak naprawdę są nadludzkie moce, w jaki sposób działają i skąd się biorą. Zaznajamiamy się również z dwoma innymi organizacjami - Alphas i Talis. Ich działanie, struktury wewnętrzne, wcześniej owiane tajemnicą, teraz są na wyciągnięcie ręki.

A ile się działo między bohaterami! Napięcie między Jeden a Alex wciąż rośnie. Chłopak zaczyna sobie uświadamiać, że na jego uczucia, nie wpływa już tylko i wyłącznie więź pomiędzy nimi. Jednak dziewczyna tęskni za Trzy. Ciężko będzie mu się z tym pogodzić. Choć, komu by nie było? Obserwujemy również przemianę innych bohaterów. Każdy z nich staje przed ciężkimi wyborami, będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów. Są świadomi tego, że każdy dzień może być ich ostatnim, to odzwierciedlają ich zachowania. Myślę, że powinniśmy brać z nich przykład. Żyć, jakby jutro miało nie nadejść. Bo przecież wcale nie musi, prawda?

Serce mi pękło po raz kolejny. Nie wierzę, wciąż nie wierzę, że historia tak się skończyła. Że już się skończyła. Będę strasznie tęsknić za Alex, Jeden, Trzy, Dwa, Sebastianem i resztą. Seria "Falcon" to historia walki o siebie, o lepsze jutro, o wolność. Pełna bólu, smutku, łez, ale także nadziei, szczęścia i miłości. To opowieść o poświęceniu, by innym żyło się dobrze. Polecam "Falcon" wszystkim, którzy szukają książek pełnych zwrotów akcji oraz kipiących napięciem i emocjami.

Natalia

środa, stycznia 22, 2020

Jak przywiązanie może zniszczyć człowieka - Katarzyna Wycisk "Falcon. Na rozstaju dróg" [FALCON #2] *Natalia*

Jak przywiązanie może zniszczyć człowieka - Katarzyna Wycisk "Falcon. Na rozstaju dróg" [FALCON #2] *Natalia*

Autor: Katarzyna Wycisk
Tytuł: Falcon. Na rozstaju dróg
Cykl: Falcone, tom 2
Liczba stron: 318
Wydawnictwo: Ridero

Jeśli widzieliście recenzję pierwszego tomu, to doskonale zrozumiecie ekspresowe tempo czytania. Po prostu nie mogłam tego zostawić, ba, zrezygnowałam nawet z oglądania serialu, by dowiedzieć się, co spotkało Alex, Jeden, Trzy i resztę bohaterów. Szczerze mówiąc, dawno nie wciągnęłam się tak bardzo w żadną serię.

Akcja ratunkowa kończy się fiaskiem. Alex zostaje zamknięta w Głównej Kwaterze, Trzy jest poddawany ciągłym torturom, a Jeden, cóż, znowu zrobili mi wodę z mózgu. Kiedy bohaterka dowiaduje się, co dzieje się z jej przyjaciółmi, postanawia zaryzykować wszystko, by ich ocalić. Zawiera umowę z dowódcą Organizacji i staje się żołnierzem Falconu.

W tej części akcja zwalnia, jednak nie przeszkadzało mi to. Dowiadujemy się wiele o Organizacji - dlaczego powstała, kto tam pracuje, jak działa, jak szkoli się rekrutów. Byłam bardzo tego ciekawa. Muszę się jednak przyczepić, ponieważ można było dokładniej opisać przebieg szkolenia Alex, jakoś strasznie szybko się to działo. I także więcej o pracy w laboratorium, o mieszankach wyłączających emocje. Zdecydowanie o nich chciałabym poznać więcej szczegółów. Akcja zwalnia również, ponieważ jej większość zajmuje planowanie oraz opisy relacji między Alex, Jeden i Trzy. Poznajemy również wydarzenia z przeszłości, tym razem nie tylko naszych chłopaków, np. przeszłość szefa Falconu. Dowiadujemy się o istnieniu jeszcze innych jednostek. Robi się gorąco i zapowiada się bardzo emocjonujący finał.

Co do bohaterów. Ogromny plus za przemianę Alex. Z przerażonej sierotki Marysi stała się odważną i twardą babką. Choć to tylko pozory. Pod tą maską skrywa troskę, strach, ból. Jest rozdarta między Jeden a Trzy. Gubi się w swoich uczuciach, nie wie, co ma robić, by jakkolwiek to naprawić. Jeden zmienił się, nie ma już tamtego chłopaka. Więź między tą dwójką jest skomplikowana, ciężko odróżnić, czy Alex działa pod wpływem łączącej ich więzi czy prawdziwych uczuć. Autorka doskonale zobrazowała, jak łatwo stać się marionetką. Trzy... najbardziej skrzywdzona postać, nie wiem, ile razy zadawałam sobie pytanie "Dlaczego go tak krzywdzisz, kobieto?" I tak, nadal go kocham i mu współczuję, mimo że zrobił wiele złego. I dostrzegam w nim to, co Alex. Mnóstwo bólu, strachu, smutku.

Droga autorko, złamałaś mi serce zakończeniem. Nawet nie wiesz, jak bardzo. Mam nadzieję, że w ramach pocieszenia trzecia, niestety ostatnia część, będzie totalną petardą. I że wszystko się ułoży. Ale to nie znaczy, że zapomnę, co zrobiłaś! Jeśli pierwszym tom Wam się podobał, to na tym się nie zawiedziecie. 

Natalia


niedziela, stycznia 19, 2020

Wszystko, w co wierzysz, może okazać się kłamstwem - "Falcon. Na ścieżce kłamstw" Katarzyny Wycisk [FALCON #1] *Natalia*

Wszystko, w co wierzysz, może okazać się kłamstwem - "Falcon. Na ścieżce kłamstw" Katarzyny Wycisk [FALCON #1] *Natalia*
Autor: Katarzyna Wycisk
Tytuł: Falcon. Na ścieżce kłamstw
Cykl: Falcone, tom 1
Liczba stron: 306
Wydawnictwo: Ridero

Jestem pewna, że każdy z Was jako dziecko marzył o posiadaniu nadprzyrodzonych zdolności, dzięki którym mógłby uratować świat. Wielu ludzi z pewnością wykorzystałoby je do dobrych rzeczy, jednak są również tacy, co mają inne cele. W ich osiągnięciu nie cofną się przed niczym. Dla nich będziecie tylko bronią, maszyną do zabijania, obiektem badań, cyfrą.
Po śmierci rodziców życie Alex bardzo się komplikuje. Dziewczyna zamieszkuje z chorą babcią, którą kocha nad wszystko. Specjalnie dla niej nieustannie pracuje w kawiarni, aby starczyło na leki i opłacenie rachunków. Pewnego wieczoru podczas drogi do domu trafia w centrum makabrycznych wydarzeń. Znajduje grupkę ludzi płonących niebieskim ogniem, a między nimi chłopaka, który prawdopodobnie jest odpowiedzialny za całą sytuację. Dziewczyna ucieka z miejsca zdarzenia, próbując wytłumaczyć sobie, że to naprawdę się nie stało. Ta teoria jednak szybko legnie w gruzach, gdyż następnego dnia dochodzi do spotkania z nieznajomym. Okazuje się, że los nie bez powodu postawił go na drodze Alex i mają ze sobą więcej wspólnego niż się spodziewali.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Nie ma zapychaczy, tempo akcji jest odpowiednie - nie za wolne ani za szybkie. Dodatkowo po rozdziałach z akcją właściwą, regularnie pojawiają się inne - opisują one, jak działa organizacja czy też przeszłość niektórych bohaterów. Szczerze mówiąc, nie mogłam się ich doczekać, mam nadzieję, że w kolejnych częściach również występują. Sam pomysł na fabułę jest genialny. Ludzie pozbawieni emocji, tożsamości, stworzeni, by zabijać, tajemnicza organizacja, a pośrodku tego wszystkiego zagubiona w życiu dziewczyna.
Co do bohaterów, muszę przyznać, że do głównej bohaterki mam mieszane odczucia i wydaje mi się, że przeważają te negatywne. Rozumiem, że straciła rodziców, musiała szybciej dojrzeć, a na dodatek wszystko, w co wierzyła, stało się kłamstwem, ale to nie powód, by robić z siebie najbardziej pokrzywdzoną osobę na świecie, kiedy są poważniejsze problemy. Na szczęście postanawia się ogarnąć i staje się mniej nieznośna. Poza Alex wszystkich polubiłam, w szczególności Trzy. Jego historia poruszyła mnie wyjątkowo mocno, uważam, że jest najsmutniejsza i najbardziej bolesna. W trakcie czytania stopniowo ustępowała maska obojętności, ukazując, ile bólu nosi w sobie. Widziałam, ile go kosztuje, by się przed kimś otworzyć, by zaufać. Podobnie jest z tajemniczym nieznajomym, którego Alex spotyka na początku książki. Jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy tej trójki i jak to wpłynie na relację między nimi. Kolejnym plusem jest to, że wszyscy bohaterowie, nawet ci mniej ważni, są dobrze wykreowani. Ich zachowanie, charakter wynikają z czegoś, każdy dodaje coś, by doprowadzić do finału.
Na koniec pozostaje mi jedynie dodać, że dobrze, że mam kolejne tomy, bo zakończenie mówi jasno: czytaj dalej! To zdecydowanie udany debiut! Dodam również, że oprawa graficzna została wykonana przez autorkę i jest świetna. Polecam wszystkim fanom fantasy. A teraz zmykam, by czytać dalej.
Natalia

czwartek, stycznia 16, 2020

Niesamowity dom i światy równoległe - "Nieskończone światy Jane" Kristin Cashore *Zuzanna*

Niesamowity dom i światy równoległe - "Nieskończone światy Jane" Kristin Cashore *Zuzanna*
Autor: Kristin Cashore
Tytuł: Nieskończone światy Jane
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Jaguar

Wyobraźcie sobie, że za każdym razem, gdy stajecie przed jakimś wyborem, powstaje nowy, równoległy świat. W taki sposób, że wszystko, co tylko mogło się zdarzyć, rzeczywiście w którymś ze światów się wydarzyło. Nieskończenie wiele możliwości, nieskończenie wiele wersji rzeczywistości. A gdyby tak wybrać się w międzywymiarową podróż?
Gdy Jane dostaje wiadomość o śmierci cioci Magnolii, która ją wychowywała, jej życie traci sens. Rezygnuje z college'u i podejmuje pracę w księgarni. Jedyne, co jej pozostaje, to nietypowa pasja, a jest nią... robienie parasolek. Pewnego dnia spotyka dawną znajomą, Kiran, która niespodziewanie zaprasza ją do położonej na wyspie rodzinnej rezydencji, gdzie ma się odbyć uroczysta gala. Choć dziewczyna w gruncie rzeczy wcale nie ma ochoty się tam wybierać, przypomina sobie o złożonej cioci obietnicy: jeśli kiedykolwiek dostanie zaproszenie do Tu Reviens, nie odmówi.
Powieść Kristin Cashore intrygowała mnie już od pierwszych stron. Dlaczego Kiran zaprasza Jane na wiosenną galę i przedstawia jako swoją przyjaciółkę, choć dziewczyny ledwo się znają? Co takiego ma w sobie rodzinna rezydencja Thrashów, że ciocia Magnolia tak bardzo chce, by jej siostrzenica tam trafiła? Co ma na myśli, mówiąc, iż to miejsce kryje w sobie nieskończenie wiele możliwości? A to tylko początek! Wraz z rozwojem akcji pytań wciąż przybywa. Każdy z bohaterów ma swoje tajemnice, każdy odgrywa jakąś rolę. Co tak naprawdę dzieje się w Tu Reviens? Czy Jane zdoła poznać wszystkie sekrety tego niezwykłego domu i jego mieszkańców?
Główna bohaterka została wykreowana tak, że z miejsca ją polubiłam. Sympatyczna, z pozoru zupełnie zwyczajna, lecz jednocześnie barwna niczym rajski ptak. Nietuzinkowe stroje wyróżniały ją z otoczenia, podobnie jak oryginalne hobby. Z czasem dała się również poznać jako osoba inteligentna, dobra i niezwykle spostrzegawcza. Bardzo ciekawą postacią była dla mnie także ciocia Magnolia, która zajmowała się nauczaniem biologii morskiej i fotografowaniem podwodnego świata. Aż do feralnej wyprawy na Antarktydę, skąd nadeszły wieści o jej zaginięciu. Pozostali bohaterowie również intrygowali, choć nawet mimo ujawnienia skrywanych przez nich tajemnic, nie dało się ich poznać zbyt dobrze. Kto z nich najbardziej zapadł mi w pamięci? Tajemnicza Ivy i pani Vanders (wzorowana na pani Danvers z "Rebeki" Daphne du Maurier).
"Nieskończone światy Jane" zaczynają się jak powieść obyczajowa, ale z czasem pojawiają się niejasności, sekrety, sytuacje i zjawiska, które trudno wyjaśnić. Przybywa ich z każdym rozdziałem, a opowieść staje się coraz bardziej niesamowita i fantastyczna. Autorka daje się ponieść swojej bogatej wyobraźni, zachowując jednocześnie spójność całej historii. Przejrzysty styl sprawia, że czyta się ją szybko i z wielką przyjemnością. Nawet literówek trudno się tu doszukać (choć kilka, oczywiście, znalazłam).
Na uwagę zasługuje także sama konstrukcja powieści. Kristin Cashore doprowadza akcję do pewnego punktu, do momentu, gdy Jane musi podjąć decyzję, z kim pójdzie porozmawiać. Kolejne rozdziały przedstawiają alternatywne wersje dalszych wydarzeń w zależności od dokonanego przez nią wyboru. Dostajemy zatem pięć różnych wariantów tej samej historii: gdy postanawia znaleźć panią Vanders, dowiedzieć się, kim jest tajemnicza dziewczynka, pójść z Kiran, Ravim lub z Jasperem. Każdy wybór niesie za sobą inne konsekwencje, nie tylko dla Jane, ale dla wszystkich mieszkańców i gości Tu Reviens.
Powieść "Nieskończone światy Jane" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się tak oryginalnej, intrygującej i pokręconej opowieści. Autorka wciąż zaskakuje i zadziwia swoimi pomysłami, tworząc historię, jakich mało. Nie brak w niej grozy, humoru ani niespodziewanych zwrotów akcji. Ciekawi bohaterowie i nietypowy sposób prezentacji ich losów wywarł na mnie naprawdę duże wrażenie. Polecam, zwłaszcza miłośnikom nieoczywistych, fantastycznych historii.
Zuzanna

P.S.
Jeśli ciekawią Was światy równoległe, ten motyw (w bardziej rozwiniętej wersji) znajdziecie też w trylogii Firebird: 



Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!


Wyzwania:


środa, stycznia 15, 2020

Polityczny pojedynek - "Studnia wstąpienia" Brandona Sandersona [OSTATNIE IMPERIUM#2] *Natalia*

Polityczny pojedynek - "Studnia wstąpienia" Brandona Sandersona [OSTATNIE IMPERIUM#2] *Natalia*

Autor: Brandon Sanderson
Tytuł: Studnia wstąpienia 
Cykl: Ostatnie Imperium, tom 2
Liczba stron: 802
Wydawnictwo:MAG

Ostatni Imperator nie żyje. Imperium upadło. Można by powiedzieć, że nastały nowe, lepsze czasy. Jednak czy aby na pewno? Pojawiły się nowe trudności, o których nikt wcześniej nie pomyślał. Dostawy żywności, obrona miast, polityka wewnętrzna. Jak poradzi sobie z tym lud, który przez tysiące lat żył pod uciskiem?


Elend Venture zostaje królem Luthandiel. Ma piekielnie trudne zadanie. Musi zbudować wszystko od nowa, a fakt, że pod bramami miasta zbierają się trzy armie, nie poprawia sytuacji. Kolejnym zmartwieniem stają się mgły. Zmieniły się. Coraz dłużej się utrzymują po wzejściu słońca, a co najbardziej przerażające, zabijają ludzi. Czy młody i niedoświadczony król poradzi sobie z tyloma kłopotami? Czy dzieło Kelsiera przetrwa?

Większość książki to polityka. Liczne rozważania nad tym, z kim zawrzeć sojusz, jak ustabilizować sytuację w mieście i zachować koronę. Z początku podobało mi się, kolejne rozdziały przynosiły nowe zagadki, zwroty akcji, zmuszano bohaterów do szukania coraz śmielszych rozwiązań. Ale kurczę, ileż można? Podobne odczucia mam względem wątku romantycznego. Ciągłe czytanie o tym, czy Vin jest warta Elenda i na odwrót też męczyło. Dopiero pod koniec przestali przypominać swoim zachowaniem niedojrzałych nastolatków. A najgorsze jest to, że na tytułową studnię poświęcono jedynie kilka rozdziałów. Miłą odskocznią od polityki były rozdziały poświęcone Sazedowi, badającemu dawne podania dotyczące Głębi, Bohatera Wieków, Studni Wstąpienia oraz Vin i jej poczynaniom. 

W wirze polityki, podań, walki znalazło się również miejsce na bohaterów i ich wewnętrzne rozterki. Na emocje, ból, cierpienie, żal, gniew. Mamy okazję dowiedzieć się, do czego doprowadza ludzi poczucie niebezpieczeństwa, co jesteśmy w stanie zrobić, by uchronić najbliższych, że rodzina nie znaczy nic, gdy w grę wchodzi władza. Pojawiają się nowi bohaterowie, mieszają w głowach nie tylko nam. Ze wszystkich, którzy dołączyli, najbardziej polubiłam Zanea, tajemniczego Zrodzonego z Mgły. Uważam, że Sanderson trochę zmarnował tę postać, mógł stworzyć z nią więcej interesujących zdarzeń.

Podsumowując, nie była to zła lektura. Miała ciekawe wątki, zwroty akcji, zmuszała do myślenia. Największym jej plusem jest zakończenie, sprawia, że chce się sięgnąć po następną część. Jednak jak już wcześniej wspomniałam, zdecydowanie za dużo polityki. Jakby wyrzucić jej kawałek, czytanie stałoby się przyjemniejsze i zdecydowanie krótsze. Mimo wszystko polecam, bo po przebiciu się przez polityczne rozgrywki, otrzymujemy nagrodę w postaci wartkiej i zaskakującej akcji.

Natalia
Copyright © 2016 Ogród Książek , Blogger