Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Płacz
Liczba stron: 316
Wydawnictwo: Uroboros
Przekonałam się już wielokrotnie, że po książki Marty Kisiel mogę sięgać w ciemno. Jej nazwisko na okładce to dla mnie gwarancja ciekawej fabuły, niebanalnych bohaterów i genialnego poczucia humoru. Dlatego gdy tylko zobaczyłam na liście premier "Płacz", nie miałam wątpliwości, że muszę go przeczytać.
Po ostatnich dramatycznych wydarzeniach siostry Bolesne starają się pogodzić z losem i przystosować do warunków zwyczajnego życia. Wygląda jednak na to, że normalność nijak nie idzie z nimi w parze. Pewnego dnia w słuchawce telefonu znów zaczynają rozbrzmiewać głosy, a wśród nich jeden bardzo dobrze im znany. Matylda, Gerd, Dżusi i Karolek wyruszają na pomoc Eleonorze. Najpierw muszą ją jednak zlokalizować. Jedyny trop - zniszczona pocztówka - prowadzi ich do małego pensjonatu w Jedlince-Zdroju. Czy zdążą dotrzeć do dziewczyny nim ta utonie w odmętach czasu?
Na poczuciu humoru Marty Kisiel jak zwykle się nie zawiodłam. To jedna z niewielu autorek, które za każdym razem potrafią wywołać u mnie napady śmiechu. Tym razem jednak było też bardzo poważnie. Historia Jurka Dobrzynia, porcelanowego pałacu i Riese głęboko porusza i przyprawia o ciarki. A widma niemieckich żołnierzy maszerujące przez środek miasteczka w śnieżnej zamieci to dopiero początek. W Górach Sowich czyha bowiem zło tak potężne, że potrafi wydobywać tragiczną przeszłość na powierzchnię czasu i zapętlać go. Tak aby móc żywić się ludzką krzywdą i cierpieniem bez końca, wciąż na nowo.
Fabuła powieści została dopracowana w najmniejszych szczegółach. Czytając, miałam wrażenie, że nie znalazło się tam ani jedno zbędne zdanie. Aktualne wydarzenia uwikłały bohaterów w skomplikowaną i niezwykle smutną historię z przeszłości. Poprowadzenie akcji w taki sposób, by teraźniejszość i czasy drugiej wojny światowej tak płynnie się przenikały, to po prostu mistrzostwo. Z każdym kolejnym rozdziałem tajemnice wciągały mnie coraz bardziej, a zwroty akcji nie pozwalały oderwać się od lektury.
Powieść "Płacz", zamykająca tzw. cykl wrocławski, to kawał dobrej lektury. To przede wszystkim świetny pomysł na fabułę, poprowadzoną tak, że trzyma w napięciu do ostatnich chwil. A w połączeniu z niezawodnym poczuciem humoru autorki tworzy opowieść, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Nawet jeśli nie czytało się poprzednich tomów (ja wciąż mam przed sobą "Toń", która patrzy na mnie z wyrzutem z półki). Wielbicielom Marty Kisiel i miłośnikom fantastyki polecam z całego serca!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz