środa, maja 27, 2020

Powracający koszmar - "Dom ziemi i krwi. Część I" Sarah J. Maas [KSIĘŻYCOWE MIASTO #1] *Natalia*


Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Dom ziemi i krwi. Część I
Cykl: Księżycowe Miasto, tom 1
Liczba stron: 556
Wydawnictwo: Uroboros

Witamy w Księżycowym Mieście! Dla każdego z Was znajdzie się miejsce. Spotkasz tutaj Fae, wampiry, archanioły, czarodziejki, wyrocznie, wilki i wielu innych ciekawych i niecodziennych towarzyszy. Innymi słowami, do wyboru, do koloru! A może odwiedzimy klub, gdzie będziemy się bawić do białego rana? Tylko uważaj! W drodze powrotnej nie wpadnij na jakiegoś trupa. Inaczej czeka Cię zabawa w detektywa.


Bryce Quinlan to mieszaniec, pół człowiek, pół Fae. Za dnia pracuje w galerii, gdzie sprzedaje magiczne przedmioty, a nocą zamienia się w szaloną imprezowiczkę. Picie, palenie, ćpanie, każda przyjemność, jaką ma do zaoferowania Księżycowe Miasto. Dodatkowo uwielbia spędzać czas ze swoją przyjaciółką - Daniką oraz jej watahą. Ich przyszłość zapowiada się wspaniale. Dokonają razem Skoku, zamieszkają ze sobą, Bryce znajdzie sobie porządnego faceta.
Pewnego wieczoru wszystko się zmienia. Po całonocnej imprezie Bryce wraca do mieszkania, a zamiast paczki przyjaciół czeka na nią obraz niczym z koszmarów. Pełno krwi i poszarpane ciała. Od tego momentu jej świat się rozpada. Złapanie winnego nie pomaga, ponieważ po pewnym czasie morderstwa zaczynają się na nowo. Bryce przysięga sobie, że nie odpuści. Pomści przyjaciół za wszelką cenę. Los zdaje się być dla niej łaskawy, ponieważ dziewczyna trafia w sam środek śledztwa, które przyniesie jeszcze więcej niewiadomych, niż mogłoby się wydawać.
Mam wrażenie, że Mass uwielbia powielać schematy w swoich książkach. Dlaczego do jej bohaterek zawsze dobiera niebezpiecznych mężczyzn? Przystojnych, z mroczną przeszłością, dla których każda jest do zdobycia. Obawiałam się, że wyniknie z tego dosyć pikantny romans, ale moje obawy na szczęście się nie spełniły. Za co jestem niezmiernie wdzięczna autorce. W życiu Bryce pojawia się Hunt Athalar - ma pomóc jej w dochodzeniu, choć po pewnym czasie schodzi to na drugi plan. Kobieta kreuje się na twardą, niebojącą się nikogo ani niczego, potrafiącą wydobyć każdą informację. Tak naprawdę jest wrażliwa, wciąż nie pogodziła się ze śmiercią przyjaciół. Każde kolejne morderstwo utwierdza zarówno Hunta, jak i czytelnika w tym przekonaniu. A co z Athalarem? Bijący od niego chłód to również maska. Zastanawiam się, czy przeznaczeniem tej dwójki nie jest przypadkiem poskładanie siebie na nowo...
Nowy świat wykreowany przez Maas mnie oczarował. Trzeba jednak cierpliwości oraz skupienia, aby wczuć się w ten klimat. Z początku wydaje się to przytłaczające. Ilość informacji jest naprawdę ogromna. Cztery domy, do których są przydzielone różne rasy, wewnętrzna hierarchia, religie, języki. Sama historia Lunathionu jest bardzo rozbudowana. Nie wolno odpuścić początku, choć jest on trudny, ponieważ czytelnik zostaje wręcz zasypany informacjami. Później w trakcie rozkręcania się akcji wszystko zaczyna łączyć się w logiczną całość i uczucie przytłoczenia znika. Autorka nie pomija żadnych szczegółów. Opisuje wszystko, od polityki po życie codzienne, a także stosunki międzyrasowe.

"Dom ziemi i krwi. Część I" to idealna pozycja dla fanów autorki oraz miłośników fantastyki. Ja znalazłam tutaj wszystko, za co pokochałam "Dwory". Czarny humor, intrygi, tajemnice, oryginalni bohaterowie oraz solidna dawka przekleństw i trunków. Nie zabrakło tutaj seksu, choć Maas oszczędziła fatalnie napisanych scen łóżkowych (chwała jej za to!). Wątek kryminalny został dobrze poprowadzony, śledztwo nie zdaje się trwać w nieskończoność. Zakończenie to otwarta furtka na dobre rozpoczęcie drugiej części. Mam nadzieję, że kolejny tom utrzyma poziom, ba, może nawet go przebije.

Natalia


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Ogród Książek , Blogger