Autor: Magdalena Kubasiewicz
Tytuł: Gdzie śpiewają diabły
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Uroboros
Premiera: 16 stycznia 2019
Azyl to małe miasteczko, w którym wszyscy się znają. Znajdziecie tam zaniedbany zajazd o nazwie "Stara Szafa", prowadzony przez Starą Iwanową. Obowiązują w nim dwie waluty - można zapłacić nie tylko gotówką, ale również... opowieściami. A tamtejsze jezioro o czarnej tafli skrywa ponoć w swych głębinach diabelskie serce, zamknięte w drewnianej szkatułce.
Piotr szuka swojej zaginionej przed dziewięciu laty siostry bliźniaczki. Gdy traci resztki nadziei na jej odnalezienie i już ma dać za wygraną, rozpoznaje ją na fotografii zamordowanej niedawno młodej kobiety. Podążając nowym tropem, trafia do Azylu, małego miasteczka ukrytego wśród lasów. Mieszkańcy jednak wydają się niezbyt chętni do pomocy. Wszyscy uparcie twierdzą, że nie znają Ewy i że tam z pewnością jej nie znajdzie. O wiele chętniej dzielą się za to pewną krążącą wśród nich od lat opowieścią. Legendą o Diable i czarownicy.
Azyl to miasteczko zdecydowanie nietypowe. Dziwne nazwy uliczek, pomieszane numery domów, czarne jezioro i most nad przepaścią, który prowadzi nie wiadomo dokąd. Mieszkańcy również nie wzbudzają zaufania. Zamknięci w sobie i wyjątkowo niechętni wszelkim przybyszom z zewnątrz, żyją we własnym świecie. Wciąż krążą wśród nich pełne magii opowieści. Każda napotkana tam osoba, każdy budynek, każda uliczka - wszystko jest nimi przesiąknięte, a historia o czarownicy i Diable pozostaje wiecznie żywa. Każdy ma swoją własną wersję, ale która jest tą prawdziwą? Czy którakolwiek z nich ma w sobie choć ziarenko prawdy?
Większość bohaterów aż do samego końca otacza aura tajemnicy i tak naprawdę niemal nic o nich nie wiemy. A jeśli nawet pojawia się jakiś strzęp informacji czy nowy trop, autorka niemal natychmiast upewnia się, że przysłoni je odpowiednia porcja wątpliwości. Mimo że mieszkańcy Azylu nie wzbudzają może zbytniej sympatii, nieodmiennie intrygują i każą bez końca zastanawiać się, kim rzeczywiście są i co tak skrzętnie ukrywają. Magdalena Kubasiewicz bardzo zręcznie dawkuje wszelkie informacje na ich temat, zdradzając jedynie niezbędne minimum i skłaniając czytelnika do snucia kolejnych, coraz bardziej nieprawdopodobnych domysłów.
Wyjątkowy klimat zagubionego gdzieś na końcu świata niewielkiego miasteczka, do którego nie każdy umie trafić, przywodzi mi na myśl pewien stary musical - "Brigadoon". I choć tam wszystko znikało w gęstej mgle, by pogrążyć się we śnie na sto kolejnych lat, Azyl także zdaje się całkowicie odizolowany. Komórki tracą tu zasięg, internet nie działa, a większość dolegliwości leczy się przy pomocy ziół. Życie toczy się w zupełnie innym rytmie, jak gdyby nawet czas omijał to miejsce. Za to kiedy już znajdziemy się w tym dziwacznym, pełnym tajemnic świecie, wcale nie mamy ochoty go opuszczać.
Powieść "Gdzie śpiewają diabły" ujęła mnie specyficznym baśniowym klimatem, umiejętnie tkanym z mroku, magii oraz niezliczonych sekretów, przemilczeń i niedomówień. Choć akcja rozwijała się w raczej umiarkowanym tempie, zupełnie mi to nie przeszkadzało. Sugestywne opisy były dla mnie równie interesujące i budowały odpowiednią atmosferę. Poczucie niepewności i nieznanego zagrożenia wciąż mi towarzyszyło, sprawiając, że powieść wciągała niczym ruchome piaski. Wprawdzie po cichu liczyłam na zakończenie, które wszystko by jednoznacznie wyjaśniało, ale przyznaję, że ta wersja jednak lepiej pasuje do charakteru całości. Miłośnikom mrocznych baśni, tajemnic i niewytłumaczalnych zjawisk polecam z całego serca.
Zuzanna
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!
Wyzwania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz