Autor: Mia Sheridan
Tytuł: Bez winy
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Otwarte
Książki Mii Sheridan intrygowały mnie już od pewnego czasu, nie byłam jednak do końca przekonana do zakupu którejś z nich. Gdy natknęłam się na book tour organizowany przez Karolinę, to było jak znak - idealna okazja, by zapoznać się wreszcie z twórczością tej autorki.
Kira Dallaire, 22-letnia dziewczyna z bogatej rodziny, jest zdesperowana. Została bez grosza i nie ma się gdzie podziać. Musi w jakiś sposób zmienić swoje beznadziejne położenie, ale wie jedno - zrobi wszystko, byle tylko nie prosić o pomoc swojego ojca. Postanawia skorzystać z pieniędzy, które babcia zapisała jej w testamencie. Nie jest to wcale proste, gdyż zapis obwarowano pewnymi warunkami... W banku Kira przypadkowo spotyka właściciela podupadłej winnicy, wyjątkowo przystojnego Graysona Hawthorna. W jej głowie rodzi się pomysł. Taki z kategorii Bardzo Złych Pomysłów. Dziewczyna decyduje się wcielić go w życie i składa mężczyźnie nietypową propozycję.
Żywiołowa, nieprzewidywalna, pełna szalonych pomysłów Kira cały czas mnie zaskakiwała. Nawet nie próbowałam zgadywać, co jeszcze może przyjść jej do głowy. Urzekła mnie swoją bogatą osobowością i temperamentem. Podziwiałam również to, jak wiele było w niej dobra, ciepła i czułości, pomimo tak wielu trudnych doświadczeń i bolesnych wspomnień. Grayson z kolei niemal bez przerwy mnie irytował. Takie bezczelne typy, które mają o sobie zbyt wysokie mniemanie, ogromnie działają mi na nerwy. I chociaż pod tą maską krył się okrutnie zraniony i poturbowany przez życie mężczyzna, niejednokrotnie miałam ochotę mocno nim potrząsnąć. Albo po prostu dać mu w łeb. Rozbrajały mnie za to kłótnie tych dwojga i nieźle się przy nich uśmiałam.
"Bez winy" okazało się pełną emocji historią o miłości, samotności i odrzuceniu. Poruszającą opowieścią o dwojgu ludzi ogromnie skrzywdzonych przez swoich najbliższych. Okrutne traktowanie i brak akceptacji ukształtowały w nich jednak skrajnie różne postawy - dążenie do pomocy innym oraz chęć naprawiania świata z jednej strony, z drugiej zaś chłodną obojętność i zamknięcie się w sobie. Czy tych dwoje znajdzie odwagę, by obdarzyć się nawzajem zaufaniem? Przekonajcie się sami - polecam!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Żywiołowa, nieprzewidywalna, pełna szalonych pomysłów Kira cały czas mnie zaskakiwała. Nawet nie próbowałam zgadywać, co jeszcze może przyjść jej do głowy. Urzekła mnie swoją bogatą osobowością i temperamentem. Podziwiałam również to, jak wiele było w niej dobra, ciepła i czułości, pomimo tak wielu trudnych doświadczeń i bolesnych wspomnień. Grayson z kolei niemal bez przerwy mnie irytował. Takie bezczelne typy, które mają o sobie zbyt wysokie mniemanie, ogromnie działają mi na nerwy. I chociaż pod tą maską krył się okrutnie zraniony i poturbowany przez życie mężczyzna, niejednokrotnie miałam ochotę mocno nim potrząsnąć. Albo po prostu dać mu w łeb. Rozbrajały mnie za to kłótnie tych dwojga i nieźle się przy nich uśmiałam.
"Bez winy" okazało się pełną emocji historią o miłości, samotności i odrzuceniu. Poruszającą opowieścią o dwojgu ludzi ogromnie skrzywdzonych przez swoich najbliższych. Okrutne traktowanie i brak akceptacji ukształtowały w nich jednak skrajnie różne postawy - dążenie do pomocy innym oraz chęć naprawiania świata z jednej strony, z drugiej zaś chłodną obojętność i zamknięcie się w sobie. Czy tych dwoje znajdzie odwagę, by obdarzyć się nawzajem zaufaniem? Przekonajcie się sami - polecam!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz