poniedziałek, lipca 30, 2012

Marc Lévy, "Siedem dni dla wieczności": Pozwól mi wprowadzić cię do mojego świata...







Autor: Marc Lévy
Tytuł: Siedem dni dla wieczności
Liczba stron: 241
Wydawnictwo: Muza SA







„Siedem dni dla wieczności” to trzecia z kolei książka Lévy'ego, równie dobra jak dwie poprzednie, choć zupełnie inna. Tym razem autor wciąga czytelnika w sam środek zdarzeń, mających zadecydować o losach świata. W San Francisco ma się rozegrać ostateczny pojedynek między siłami dobra i zła. Zarówno Bóg (występujący w powieści jako Pan), jak i Prezes (czyli Szatan), czują się zmęczeni trwającą od wieków rywalizacją. Aby ją ostatecznie zakończyć, rzucają sobie nawzajem wyzwanie – wysyłają parę swoich najlepszych agentów, aby przechylili szalę na korzyść jednej ze stron. Mają na to jedynie siedem dni. Pan wybiera Zofię, anioła o sercu przepełnionym miłością, który nie potrafi przejść obojętnie wobec żadnego przejawu ludzkiego cierpienia. Prezes decyduje się na Lucasa, demonicznego egoistę, dla którego wywoływanie nieszczęść to najlepsza forma rozrywki. Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem, jednak w pewnym momencie okazuje się, że Bóg i Szatan nie przewidzieli wszystkiego...
           
Mogłoby się wydawać, że autor nie wymyślił niczego nowego – odwieczna walka dobra ze złem, anioły, szatan i jego wysłannicy, uczucie tak silne, że jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności – to wszystko już było. Jednak sama budowa powieści jest dość intrygująca. Rozdziały to siedem kolejnych dni, z których każdy kończą słowa: I tak upłynął wieczór i poranek..., zaś ostatni z nich nosi tytuł „...Wieczność”. Autor wyraźnie nawiązuje w ten sposób do Księgi Rodzaju i procesu stwarzania świata przez Boga. Historia opowiedziana przez Lévy'ego ma ponadto własny, unikalny klimat. W pewnym stopniu jest to zapewne zasługa konwencji fantasy humorystycznej, którą posłużył się autor. Wydaje mi się jednak, że ogromną rolę odgrywa w tym przypadku mistrzowsko opanowana przez pisarza umiejętność wyrażania emocji. Powieść bawi i wzrusza jednocześnie. Kto z nas pozostanie obojętny na słowa:
Pozwól mi wprowadzić cię do mojego świata, będę kierować tam każdym twoim krokiem, nauczę się twoich przebudzeń, wymyślę twoje noce, będę przy tobie. Pozacieram wszystkie wytyczone losy, zaszyję wszystkie rany. Kiedy będziesz wściekły, zwiążę ci ręce na plecach, żebyś nie mógł wyrządzać zła, zbliżę moje usta do twych warg, żeby zagłuszyć twoje krzyki, i nigdy już nic nie będzie takie samo, a jeśli teraz jesteś sam, to odtąd będziemy sami we dwoje
Podobno dobrze pisać to znaczy czynić myśl widzialną. To właśnie robi Marc Lévy. W każdej powieści buduje słowem swój własny, niepowtarzalny świat. I bez względu na to, jaką historię opowiada, sprawia, że nie można się od niej oderwać. 

Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Ogród Książek , Blogger