Autor: Kate Morton
Tytuł: Córka zegarmistrza
Liczba stron: 544
Wydawnictwo: Albatros
Przeszłość i teraźniejszość zaklęte w jednym miejscu. Dom - bohater miejscowej legendy o magicznych dzieciach. Tragedia sprzed niemal dwóch stuleci, która nigdy nie została wyjaśniona. Niedokończony obraz znanego artysty i zaginiony klejnot. A to wszystko powiązane ze współczesną archiwistką i córką zegarmistrza z XIX wieku.
Elodie to młoda archiwistka, która wiele lat temu straciła w wypadku matkę, słynną wiolonczelistkę. Pewnego dnia w jej ręce wpada stara skórzana torba. Przeglądając jej zawartość, natrafia na XIX-wieczną fotografię i szkicownik należący do znanego artysty, Edwarda Radcliffe'a. Jakże wielkie jest jej zdumienie, gdy na kartach znajduje szkic tajemniczego domu, identycznego jak ten z opowieści jej matki. Zaintrygowana, postanawia dowiedzieć się o nim czegoś więcej i poznać tożsamość postaci ze zdjęcia. Co tak naprawdę wydarzyło się przed laty w tym miejscu i w jaki sposób jest ono powiązane z jej rodziną?
Kate Morton już od samego początku daje czytelnikowi odczuć, że w tej opowieści jest mnóstwo niewiadomych. Powiązania między pojawiającymi się w tej historii bohaterami wcale nie są oczywiste. Podobnie jak rola, jaką odgrywa w tym wszystkim dom niczym z dziecięcej baśni. Z czasem poznajemy kolejne elementy skomplikowanej układanki, ale dopiero na koniec autorka ujawnia to, co intryguje najbardziej, co dręczyło mnie przez kilkaset stron, nie dając ani chwili spokoju.
Tę niesamowitą historię poznajemy nie tylko z punktu widzenia Elodie. Autorka przenosi nas bowiem także do wieku XIX, relacjonując rozgrywające się wówczas zdarzenia. Oraz do wszystkich tych punktów w czasie pomiędzy, tkając misterną sieć powiązań między różnymi ludźmi i miejscami. To jeden z elementów tworzących ten niesamowity klimat - pełen zagadek, niewyjaśnionych tajemnic, niewytłumaczalnych zjawisk i dręczącego niepokoju. Barwny język sprawiał, że chłonęłam każde słowo, nie mogąc oderwać się od lektury. Odkładałam ją z żalem, bo choć nie mogłam doczekać się chwili, gdy poznam zakończenie, marzyły mi się kolejne strony i tajemnice.
"Córka zegarmistrza" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Kate Morton, do tego niezwykle udane. Byłam oczarowana zarówno samą historią, jak i sposobem jej przekazania. Autorka snuła swoją opowieść po mistrzowsku, stopniowo budując napięcie i zmieniając czas narracji w takich momentach, że nie sposób było się oderwać. Ciekawość, co będzie dalej, wcale nie zanikała. Przeciwnie, rosła z każdą przeczytaną stroną. Ta książka nie była tylko dobra, była wręcz magiczna. Polecam z całego serca każdemu, kto lubi świetnie napisane, pełne tajemnic opowieści.
Zuzanna
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję portalowi JakKupować.pl!
Wyzwania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz