Autor: Emily R. King
Tytuł: Setna królowa
Cykl: Setna królowa, tom 1
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Young / Kobiece
Zdarzyło się Wam sięgnąć po książkę, nie licząc na nic więcej poza lekką, niewymagającą rozrywką, a potem nie móc się od niej oderwać? Bo właśnie to przydarzyło mi się podczas czytania "Setnej królowej" Emily R. King. Nastawiłam się na romans z elementami fantastyki, po czym... przepadłam całkowicie gdzieś pomiędzy dworskimi intrygami a krwawymi walkami, wśród niebezpiecznych istot o niezwykłych mocach.
Kalinda jest sierotą, która całe swoje życie spędziła w czterech ścianach świątyni wraz z innymi siostrami-wojowniczkami. Ona i jej przyjaciółka Jaya właśnie takiej przyszłości pragną - pozostania w murach Samiyi do końca swoich dni. Niestety ich plany stają pod znakiem zapytania, gdy przybywa do nich możny i wpływowy benefaktor. Zgodnie z tradycją może on powołać dowolnie wybrane przez siebie dziewczęta na swe żony, kurtyzany lub służące. Im zaś nie wolno mu odmówić. Kalinda jest dobrej myśli, gdyż uważa się za niezbyt urodziwą, w dodatku od lat dręczy ją tajemnicza gorączka. Lecz kiedy podczas prób kunsztu rusza na pomoc Jayi, mężczyzna zwraca uwagę właśnie na nią. Wbrew swojej woli dziewczyna trafia na dwór radży, zmuszona do walki nie tylko o pozycję, lecz przede wszystkim o własne życie.
Po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów czułam się rozczarowana. Główna bohaterka zrobiła na mnie wrażenie straszliwie naiwnej i nierozgarniętej. Mimo że całe życie spędziła za murami świątyni i świat zewnętrzny był jej dotąd nieznany, jej zachowanie i głupie pytania i tak mnie raziły. Na szczęście wraz z rozwojem akcji takich sytuacji było coraz mniej, a uczciwość i dobre serce Kali sprawiły, że naprawdę ją polubiłam. Podobnie jak Jayę, choć żałuję, że autorka nie poświęciła jej postaci więcej miejsca. Zresztą takich bohaterów, których mam nadzieję poznać lepiej w kolejnych tomach, nazbierało się całkiem sporo, chociażby Deven, Brac, Mathura, Yatin, a nawet Natesa czy Hastin.
Choć początek nie powalił mnie na kolana, a wątek miłosny wydawał się trochę naciągany, przyznam, że im dalej zagłębiałam się w tekst, tym bardziej mnie ciekawił. Intrygi na dworze radży nie pozwalały mi się nudzić. Kali trafia bowiem do miejsca, gdzie nie może być pewna nikogo i niczego. Zewsząd otaczają ją przebiegłe i śmiertelnie niebezpieczne kobiety Tarka. Takie, które nie cofną się przed niczym, by poprawić swą pozycję lub pozbyć się rywalki. Te skomplikowane relacje pomiędzy nimi oraz przebieg turnieju tronowego, gdzie walczą ze sobą na śmierć i życie, okazały się dla mnie najbardziej emocjonujące. Podobały mi się również nawiązania do mitologii sumeryjskiej oraz motyw bhutów. Zaintrygowały mnie i liczę na to, że w kolejnych tomach odegrają jeszcze większą rolę w rozwoju wydarzeń.
"Setna królowa" okazała się dla mnie dużym zaskoczeniem. Zupełnie nie spodziewałam się tak wciągającej historii i tylu emocjonujących zdarzeń. Choć część wątków wydała mi się nie dość wyczerpująco przedstawiona, a bohaterowie sprawiali wrażenie niedopracowanych, mimo wszystko zyskali sobie moją sympatię, a przebieg fabuły zainteresował mnie na tyle, by sięgnąć również po kolejne tomy tej serii. Powieść Emily R. King zdecydowanie przyciągnęła moją uwagę i uważam, że historia Kalindy ma spory potencjał. Jeśli zaciekawiła i Was, a niedociągnięcia pierwszego tomu Was nie zniechęcają, polecam.
Zuzanna
Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję portalowi CzytamPierwszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz