Autor: Alexandra Bracken
Tytuł: Pasażerka
Cykl: Pasażerka, tom 1
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: SQN Imaginatio
Premiera: 11 października 2017
Podróże w czasie i uczucie, które nie ma prawa istnieć, z góry skazane na porażkę - czy to brzmi jak recepta na sukces? Ona - nastolatka z dwudziestego pierwszego wieku, obiecująca skrzypaczka. On - ciemnoskóry osiemnastowieczny pirat na usługach znienawidzonego manipulatora. Nigdy nie powinni byli się spotkać, a gdy ich misja dobiegnie końca, każde wróci do swojego czasu naturalnego i więcej się nie zobaczą. Czy ta świadomość cokolwiek zmieni, gdy przewrotny los mimo wszystko skrzyżuje ich drogi?
Etta Spencer dla gry na skrzypcach poświęciła wszystko. Nie ma przyjaciół, rozstała się też z chłopakiem, by mieć więcej czasu na ćwiczenia. Wielkimi krokami zbliża się jej debiut - wydarzenie, któremu podporządkowała całe dotychczasowe życie. Przedtem ma jeszcze wystąpić na prywatnym koncercie w Metropolitan Museum of Art. Zdarzenia przybierają jednak niespodziewany obrót i... dziewczyna jakimś cudem przenosi się w czasie, do roku 1776. Odzyskuje świadomość na pokładzie statku przejmowanego właśnie przez piratów. Ale to dopiero początek. Aby móc wrócić do domu, Etta musi wypełnić pewną misję. Czy uda jej się na czas odnaleźć zagadkowy artefakt i uratować swoją matkę?
Możliwość podróżowania przez epoki i kontynenty to interesujący motyw sam w sobie. Gdy bohaterowie muszą się przy tym sporo natrudzić, szukając właściwych przejść, a na każdym kroku czyha na nich niebezpieczeństwo, robi się jeszcze ciekawiej. Oś czasu kontroluje bezwzględny Cyrus Ironwood, trzymając żelazną ręką wszystkie rodziny podróżników (a raczej to, co z nich zostało). Ettę czeka naprawdę trudne zadanie, lecz jest gotowa zaryzykować własne życie w obronie tych, których kocha. Dysponuje tak wielką odwagą i wolą walki, że praktycznie nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Dobra, troskliwa, pełna wiary w ludzi, ale przy tym zadziorna i nieustraszona - z miejsca zdobyła moją sympatię. Polubiłam również Nicholasa, choć nie od razu przypadł mi do gustu. Ale kto oprze się urokowi takiego czarującego i przystojnego pirata? Z pozoru obojętny, skupiony na swoim kontrakcie i obiecanej zapłacie, nosi w sobie ogromne pokłady bólu. Nie chce pozwolić sobie uwierzyć, że to czego pragnie, może być na wyciągnięcie ręki. Najbardziej nieprzewidywalną postacią jest jednak Sophia. W tej ambitnej i gotowej na wszystko dziewczynie tkwi duży potencjał i mam wielką nadzieję, że w kolejnych tomach serii zostanie w pełni rozwinięty.
"Pasażerkę" przeczytałam niemal jednym tchem. Nie mogłam się od niej oderwać i to pomimo bardzo niewygodnego i irytującego formatu - 3/4 książki przebrnęłam w wersji elektronicznej, po czym przerzuciłam się na papierową i mogłam wreszcie odetchnąć z ulgą. Co dziwne w moim przypadku, w lekturze nie przeszkadzały mi zbytnio nawet literówki, a było ich niestety całkiem sporo. Historia opowiedziana przez Alexandrę Bracken przywodzi mi na myśl "Poszukiwaczkę" Arwen Elys Dayton, lecz choć łączy je parę podobieństw, "Pasażerka" zdecydowanie mocniej mnie wciągnęła. Poza tym wątek miłosny wydał mi się bardziej przekonujący, naturalny i przyprawiał o szybsze bicie serca. Wyjątkowe, zapadające w pamięć postaci oraz porywająca i pełna niespodziewanych zwrotów akcji fabuła sprawiły, że czas spędzony z powieścią Bracken minął mi naprawdę szybko. Zafascynowana śledziłam losy bohaterów, a zakończenie mną wstrząsnęło i pozostawiło z silną potrzebą poznania dalszego ciągu historii. Nie zamierzam jeszcze żegnać się z Ettą i Nicholasem, przeciwnie - bardzo się cieszę, że to dopiero początek. Czekam na kolejne tomy, a jeśli lubicie dobre fantasy z ciekawym wątkiem miłosnym (i nie będziecie walić głową w ścianę przy każdej napotkanej literówce), polecam "Pasażerkę" i Wam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz