wtorek, lipca 31, 2012

Nicholas Sparks, "Ślub"

Nicholas Sparks, "Ślub"






Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: Ślub
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Albatros







Nicholas Sparks, amerykański pisarz, urodzony 31 grudnia 1965 roku w Omaha, to autor serii światowych bestsellerów. Zadebiutował w 1997 r. powieścią „Pamiętnik”, którą podbił serca czytelników na całym świecie. Określany jest mianem mistrza romantycznych historii, a jego książki utrzymują się na światowych listach bestsellerów przez wiele miesięcy. „Ślub” ukazał się w 2003 roku jako sequel „Pamiętnika”.

W niewielkiej miejscowości New Bern, w Karolinie Północnej (gdzie mieszka obecnie sam autor) spotykamy Wilsona Lewisa, prawnika całkowicie poświęconego swojej pracy. Dowiadujemy się, że przez szereg lat konsekwentnie zaniedbywał on swoją rodzinę, niemal cały czas przeznaczając na wypełnianie obowiązków zawodowych. Jednak nie dostrzegał w tym żadnego problemu. Sytuacja ulega zmianie, gdy Wilson zapomina o dwudziestej dziewiątej rocznicy ślubu. Dopiero widok łez żony i jej wyraźnego rozczarowania otwierają mu oczy. Uświadamia sobie, że nie był dobrym mężem ani ojcem, zaczyna go również dręczyć niepewność, gdyż nie wie, czy Jane nadal go kocha. Postanawia się zmienić i odbudować uczucie, które niegdyś ich łączyło. Zainspirowany przez swojego teścia, Noaha, opracowuje misterny plan, który sprawi, że kolejna rocznica na długo zapadnie im w pamięć. Tymczasem na osiem dni przed planowanym wydarzeniem, najstarsza córka, Anna, oznajmia rodzicom, że w dniu ich rocznicy sama chce wziąć ślub. Wilson aktywnie włącza się w przygotowania, co zadziwia zarówno jego żonę, jak i córkę. Mimo że czasu jest niezwykle mało, cudownym trafem udaje mu się wszystko zorganizować. Ale w dniu rocznicy czeka Jane niespodzianka, o której nie zapomni do końca życia.

Po lekturze dwóch innych książek Sparksa („Jesienna miłość” i „Noce w Rodanthe”), myślałam, że wiem już, czego się spodziewać i nic więcej mnie nie zaskoczy. Autorzy romansów przyzwyczaili nas już do przewidywalnych powieści. W tym wypadku zostałam jednak bardzo mile zaskoczona. Zakończenie proponowane przez Sparksa nawet nie przeszło mi przez myśl. Ujął mnie ponadto styl autora „Pamiętnika”, jego niezwykła łatwość w opisywaniu najgłębszych, często nawet trudnych do uświadomienia sobie uczuć. Pisarz posiada także umiejętność przedstawiania zarówno bohaterów swoich powieści, jak i całej fabuły w wysoce realistyczny sposób, co moim zdaniem również przemawia na jego korzyść. Opowieści Sparksa czyta się bardzo miło, szybko i przyjemnie, trudno się od nich oderwać, ale zdecydowanie wyróżniają się spośród innych współczesnych romansów. To mistrz empatii, potrafi wzruszyć do łez, co w dzisiejszych czasach nie jest wcale takie łatwe. Z prostych historii wydobywa to, co w nich najlepsze, wszystko to, czego ludziom brakuje i za czym tak tęsknią. Powieści Sparksa są zwyczajnie piękne. I dlatego chce się do nich wracać. Wiele razy.

Polecam!

poniedziałek, lipca 30, 2012

Marc Lévy, "Siedem dni dla wieczności": Pozwól mi wprowadzić cię do mojego świata...

Marc Lévy, "Siedem dni dla wieczności": Pozwól mi wprowadzić cię do mojego świata...






Autor: Marc Lévy
Tytuł: Siedem dni dla wieczności
Liczba stron: 241
Wydawnictwo: Muza SA







„Siedem dni dla wieczności” to trzecia z kolei książka Lévy'ego, równie dobra jak dwie poprzednie, choć zupełnie inna. Tym razem autor wciąga czytelnika w sam środek zdarzeń, mających zadecydować o losach świata. W San Francisco ma się rozegrać ostateczny pojedynek między siłami dobra i zła. Zarówno Bóg (występujący w powieści jako Pan), jak i Prezes (czyli Szatan), czują się zmęczeni trwającą od wieków rywalizacją. Aby ją ostatecznie zakończyć, rzucają sobie nawzajem wyzwanie – wysyłają parę swoich najlepszych agentów, aby przechylili szalę na korzyść jednej ze stron. Mają na to jedynie siedem dni. Pan wybiera Zofię, anioła o sercu przepełnionym miłością, który nie potrafi przejść obojętnie wobec żadnego przejawu ludzkiego cierpienia. Prezes decyduje się na Lucasa, demonicznego egoistę, dla którego wywoływanie nieszczęść to najlepsza forma rozrywki. Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem, jednak w pewnym momencie okazuje się, że Bóg i Szatan nie przewidzieli wszystkiego...
           
Mogłoby się wydawać, że autor nie wymyślił niczego nowego – odwieczna walka dobra ze złem, anioły, szatan i jego wysłannicy, uczucie tak silne, że jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności – to wszystko już było. Jednak sama budowa powieści jest dość intrygująca. Rozdziały to siedem kolejnych dni, z których każdy kończą słowa: I tak upłynął wieczór i poranek..., zaś ostatni z nich nosi tytuł „...Wieczność”. Autor wyraźnie nawiązuje w ten sposób do Księgi Rodzaju i procesu stwarzania świata przez Boga. Historia opowiedziana przez Lévy'ego ma ponadto własny, unikalny klimat. W pewnym stopniu jest to zapewne zasługa konwencji fantasy humorystycznej, którą posłużył się autor. Wydaje mi się jednak, że ogromną rolę odgrywa w tym przypadku mistrzowsko opanowana przez pisarza umiejętność wyrażania emocji. Powieść bawi i wzrusza jednocześnie. Kto z nas pozostanie obojętny na słowa:
Pozwól mi wprowadzić cię do mojego świata, będę kierować tam każdym twoim krokiem, nauczę się twoich przebudzeń, wymyślę twoje noce, będę przy tobie. Pozacieram wszystkie wytyczone losy, zaszyję wszystkie rany. Kiedy będziesz wściekły, zwiążę ci ręce na plecach, żebyś nie mógł wyrządzać zła, zbliżę moje usta do twych warg, żeby zagłuszyć twoje krzyki, i nigdy już nic nie będzie takie samo, a jeśli teraz jesteś sam, to odtąd będziemy sami we dwoje
Podobno dobrze pisać to znaczy czynić myśl widzialną. To właśnie robi Marc Lévy. W każdej powieści buduje słowem swój własny, niepowtarzalny świat. I bez względu na to, jaką historię opowiada, sprawia, że nie można się od niej oderwać. 

Polecam!

piątek, lipca 27, 2012

Rita Monaldi, Francesco Sorti, "Secretum"

Rita Monaldi, Francesco Sorti, "Secretum"







Autor: Rita Monaldi, Francesco Sorti
Tytuł: Secretum
Liczba stron: 651
Wydawnictwo: Świat Książki








Druga część przygód dawnego posługacza z gospody „Donzello” (obecnie Mistrza Ptasznika w willi Spada) oraz opata i szpiega Atta Melaniego.

Bohater „Imprimatur” wiedzie spokojne życie u boku ukochanej żony Cloridii, z którą ma dwie córeczki, wykonując drobne prace w willi Spada. Trwają przygotowania do wesela Marii Pulcherii Rocci i Clemente Spady, gdy nagle, po siedemnastu latach, Atto Melani ponownie przybywa do Rzymu. Obiecując dawnemu przyjacielowi sowite wynagrodzenie i bogaty posag dla córek, opat znów wciąga go w swoją intrygę. Tym razem towarzyszą im Buvat (sekretarz Melaniego) oraz żandarm Waligóra. Wspólnie ścigają cerretan i próbują odnaleźć trzy podarunki szalonej Capitor. Szukają także odpowiedzi na pytanie kim (lub czym) jest tajemniczy Tetrachion. Trafiają do „Okrętu” – niezwykłej willi Elpidia Benedettiego, a w jej ogrodach są świadkami wydarzeń z przeszłości, które nigdy nie miały miejsca. A wszystko to ze zbliżającym się konklawe, sukcesją hiszpańską oraz uczuciem Ludwika XIV i Marii Mancini w tle.

Lekturę „Secretum” zaczęłam z nadzieją na co najmniej równie porywającą fabułę co w „Imprimatur” i muszę przyznać, że lekko się zawiodłam. Pierwsza połowa powieści była dla mnie trudna do przebrnięcia, przez co książka wylądowała na półce i przeleżała na niej parę ładnych tygodni. Dopiero przy drugim podejściu udało mi się dotrzeć do jej bardziej interesującej części. Jednak, tak jak poprzednio, urzekło mnie staranne przygotowanie autorów widoczne w licznych wykorzystanych faktach historycznych, a nawet oryginalnych listach. Pozostaje mieć nadzieję, że trzecia część dorówna pierwszej i pozwoli zapomnieć o niedostatkach drugiej.

Mimo wszystko polecam.

czwartek, lipca 26, 2012

Rita Monaldi, Francesco Sorti, "Imprimatur"

Rita Monaldi, Francesco Sorti, "Imprimatur"







Autor: Rita Monaldi, Francesco Sorti
Tytuł: Imprimatur
Liczba stron: 535
Wydawnictwo: Świat Książki








„Imprimatur”, oznaczające dosłownie “niech będzie odbite”, to pierwsza z serii bestsellerowych powieści dwojga włoskich dziennikarzy – Rity Monaldi i Francesco Sortiego.  Jej napisanie poprzedziły badania historyczne przeprowadzone przez autorów w największych europejskich bibliotekach i archiwach. Do książki została również dołączona płyta CD z nastrojową muzyką barokową.

Dostajemy do ręki dziennik posługacza z rzymskiej gospody „Donzello”, opisujący wydarzenia z 1683 roku. Gdy z niewyjaśnionych przyczyn umiera nagle jeden z gości, wszyscy mieszkańcy „Donzella” zostają poddani kwarantannie. Śpiewak-kastrat, opat Atto Melani, oferując głównemu bohaterowi pomoc i wtajemniczenie w tajniki pracy kronikarza, wciąga go w wir niebezpiecznych wydarzeń. Mentor, który okazuje się być szpiegiem na usługach króla Francji, wszczyna śledztwo, a autor dziennika staje się jego wiernym pomocnikiem. Co łączy tajemniczą śmierć w gospodzie, papieża Innocentego XI i oblężenie Wiednia? Odpowiedź z pewnością Was zaskoczy…

Wciągająca fabuła oraz głębokie osadzenie w faktach historycznych to zdecydowane atuty powieści, choć szczegółowe opisy miejsc, potraw czy strojów mogą być trochę nużące. Szczególnie irytujące okazały się zdecydowanie przydługie receptury mikstur stosowanych na różne schorzenia. Całość powieści stanowi jednak bogate źródło informacji na temat charakteru epoki, stanu wiedzy i warunków życia u schyłku XVII wieku.

Polecam miłośnikom historii i nie tylko.

środa, lipca 25, 2012

Bentley Little, "Instynkt śmierci"

Bentley Little, "Instynkt śmierci"
 





Autor: Bentley Little
Tytuł: Instynkt śmierci
Liczba stron: 271
Wydawnictwo: Amber







          Bentley Little, laureat nagrody Brama Stokera, nazywany jest dzisiaj największym, obok Stephena Kinga, amerykańskim mistrzem horroru. Posiada w swoim dorobku kilkanaście powieści i ponad 100 opowiadań. Przystępując do lektury „Instynktu śmierci”, spodziewałam się oryginalnej, wciągającej fabuły, zaskakującego zakończenia i oczywiście odpowiedniego dla tego gatunku nastroju. Jednak zakładając, że autor zaliczany do grona mistrzów powieści grozy będzie w stanie sprostać moim oczekiwaniom, srodze się zawiodłam.

            Akcja utworu toczy się w Phoenix, stolicy stanu Arizona. Główna bohaterka to zwyczajna, sympatyczna, dwudziestopięcioletnia dziewczyna o imieniu Cathy, która, jak to zwykle bywa, skrywa pewną tajemnicę. Bliżej niesprecyzowane wydarzenia z dzieciństwa zdają się ciążyć nad jej losem w wyczekiwaniu na odpowiedni moment, by całkowicie przejąć nad nim kontrolę. Życie Cathy koncentruje się wokół opieki nad ojcem i pracą w miejscowej księgarni. Przyjaźni się ponadto z dziewięcioletnim chłopcem z sąsiedztwa – Jimmym. W powieści pojawia się również tajemniczy dom, w którym kilkanaście lat wcześniej mężczyzna zamordował żonę i sam się zastrzelił. Nieoczekiwanie wprowadza się do niego nowa rodzina – matka z niedorozwiniętym umysłowo dzieckiem, Randym. W okolicy zaczynają ginąć ludzie, a każde kolejne morderstwo dokonywane jest w inny sposób. Jedynym, co łączy je wszystkie, jest zadziwiająca, nadnaturalna wręcz precyzja i okrucieństwo. Wraz z odnalezieniem pierwszego ciała na scenę wkracza przystojny, bohaterski policjant, Allan Grant. Jednak ofiar jest coraz więcej, a zabójca pozostaje nieuchwytny.
           
            Muszę przyznać, że sam pomysł autora był dobry, podobnie jak kreacja postaci seryjnego mordercy, a także cały zestaw niebanalnych zabójstw. Jednak według mnie na tym kończą się zalety powieści. Nastrój grozy, tak charakterystyczny dla tego gatunku, ulatnia się już po kilku pierwszych rozdziałach. Fabuła także jest dość przewidywalna. Mordercą okazuje się osoba najbardziej podejrzana, w dodatku demaskujemy ją mniej więcej w połowie książki, co całkowicie eliminuje element zaskoczenia. Wprawdzie pojawia się kilka prób skierowania podejrzeń czytelnika w innym kierunku, jednak są to na ogół próby nieudane. W celu „zmylenia przeciwnika” autor wprowadza pewne wątki poboczne, np. nocne lunatykowanie głównej bohaterki, czy postać jej brata, ale wydaje się, że już po chwili o nich zapomina i w efekcie nie zostają one w powieści w żaden sposób wyjaśnione. Razi niekonsekwencja i brak logiki. Ostatecznym ciosem, jaki zadaje nam autor, jest zakończenie powieści... Muszę przyznać, że tego akurat się nie spodziewałam, więc w pewnym stopniu jednak zostałam zaskoczona. Mimo to „Instynkt śmierci” pozostawił mnie z głębokim uczuciem niedosytu. Być może reszta twórczości Bentley'a Little'a stoi na wyższym poziomie, jednak nazywanie tego autora „mistrzem powieści grozy nowego tysiąclecia” jest moim zdaniem dużą przesadą. 

Zdecydowanie nie polecam.

wtorek, lipca 24, 2012

"Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej..." - "Miłość, psiakrew" Ewy Nowackiej

"Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej..." - "Miłość, psiakrew" Ewy Nowackiej







Autor: Ewa Nowacka
Tytuł: Miłość, psiakrew
Liczba stron: 148
Wydawnictwo: Zakład Narodowy im. Ossolińskich







          Ewa Nowacka to znana polska powieściopisarka, eseistka, autorka słuchowisk dla dzieci i młodzieży oraz krytyk literacki. Laureatka licznych nagród krajowych i zagranicznych, debiutowała w 1967 r. powieścią historyczną "Rok trzech cezarów". Jest autorką kilkudziesięciu książek dla dzieci i młodzieży. "Miłość, psiakrew" została wydana po raz pierwszy w 2001 r. i od razu uzyskała nominację do nagrody Książka Roku Polskiej Sekcji IBBY. Trzy lata później została wpisana do międzynarodowego katalogu BARFIE.

            "Miłość, psiakrew" to historia jakich wiele. Dwoje młodych ludzi przypadkowo poznaje się na imprezie. To Wiola, ambitna siedemnastolatka, która marzy o szkole aktorskiej i Daniel, uczeń technikum, bez planów na przyszłość. Zakochują się w sobie bez pamięci, wierząc, że łączące ich uczucie będzie trwało wiecznie. Tak się jednak nie dzieje. Wiola, rozpieszczona przez rodziców, przyzwyczaiła się do tego, że wszystko dzieje się po jej myśli. Daniel także pozwala jej samej decydować o ich związku. Dlatego, kiedy Wiola oznajmia, że muszą się pobrać, podporządkowuje się jej woli. Rodzice obojga początkowo próbują odwieść ich od tego pomysłu, lecz ostatecznie muszą pogodzić się z porażką. Małżeństwo zostaje zawarte, a młoda para decyduje się na wspólne zamieszkanie w małym pokoiku Wioli. Jednak już następnego ranka coś zaczyna się psuć. Świeżo upieczona żona bardziej przejmuje się plamą na sukience niż własnym mężem. Stopniowo narastające nieporozumienia z każdym dniem coraz bardziej pogarszają sytuację. Daniel, nagle postawiony przed koniecznością zarabiania na utrzymanie rodziny i wciąż dręczony przez teściową, na wsparcie ze strony Wioli nie ma co liczyć. Stara się zachowywać odpowiedzialnie i próbuje odbudować dawne relacje. Bezskutecznie. Ciąża i narodziny dziecka tylko potęgują dotychczasowe problemy i zwiększają dystans między bohaterami. Kiedy wyobrażenie szczęśliwej, beztroskiej przyszłości zmienia się w szarą rzeczywistość, a brutalność życia coraz częściej daje o sobie znać, niwecząc wszelkie plany, zakończenie może być tylko jedno.

            Powieść Ewy Nowackiej jest dość specyficzna. Opowiadając o zawiedzionych nadziejach bohaterów, ma przestrzegać przed podejmowaniem niedojrzałych, lekkomyślnych decyzji pod wpływem chwilowego zauroczenia. Napisana łatwym, przystępnym językiem, jest jednocześnie przesadnie ponura i pesymistyczna. Sylwetki bohaterów i prowadzone przez nich dialogi są znacznie uproszczone. Fabuła kreślona z dwóch punktów widzenia – Daniela i pisarza z sąsiedniego bloku, wprowadza do utworu niepotrzebny zamęt. Przeplatanie akcji wzmiankami o najsłynniejszych historiach miłosnych wszech czasów oraz próby porównania ich do uczucia Wioli i Daniela, robi zdecydowanie przygnębiające wrażenie. Nasuwają się pytania: czy prawdziwa miłość jeszcze istnieje i czy może być wieczna? Autorka wydaje się sugerować, że w obecnych czasach takich ludzi i takich głębokich uczuć już nie ma, a próby naprawy rozpadającego się związku z góry skazane są na niepowodzenie.

Na deszczowe wieczory szczerze odradzam.

Copyright © 2016 Ogród Książek , Blogger